UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Magiczny koniec kwietnia w ogrodzie

Wszystko wskazuje na to, że długi majowy weekend upłynie nam pod znakiem typowo letniej pogody. Dziś w okolicach Warszawy słupki rtęci dochodziły prawie do 30 stopni. A przecież jeszcze kilka tygodni temu wiosna nie rozpieszczała nas ciepłem i słońcem. Cieszmy się zatem wspaniałymi kolorami kwiatów! Zapraszam na spacer po moim kwitnącym ogrodzie. Jest na co popatrzeć :-)

W ogrodzie jest mnóstwo świeżej zieleni. O tej porze roku młode listki roślin pokazują całą paletę różnych odcieni koloru nadziei, jakim jest zielony. Kolorów dodają kwitnące już różaneczniki. Ich pąki otwierają się dosłownie z godziny na godzinę.

Więcej o odmianach i pielęgnacji tych roślin przeczytacie TUTAJ


Bardzo ciepłe dni i wyjątkowo ciepłe, jak na kwiecień noce sprzyjają szybkiej wegetacji. Rośliny rosną wręcz w oczach! Jedyne czego zaczyna trochę brakować to opady deszczu. W ogrodzie niestety robi się sucho. A teraz deszcz i wilgotne powietrze są roślinom wyjątkowo potrzebne.

Kwitną jeszcze tulipany ale to już ich końcówka. Wkrótce po ich kwiatach nie będzie już śladu. 


Z drugiej strony nie ma co narzekać. Przecież wszyscy z utęsknieniem czekaliśmy na ciepłą i słoneczną wiosnę.  



W ogrodzie dzieje się teraz mnóstwo rzeczy. Już jutro pokażę Wam jak wiosną radzi sobie jedna z moich najbardziej egzotycznych roślin w ogrodzie, czyli trochodendron araliowaty. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

środa, 25 kwietnia 2018

Pelargonie - kolorowy balkon

W wielu ogrodach dominującymi elementami ozdobnymi są trawniki i rabaty kwiatowe. Większość z kwiatów rabatowych potrzebuje sporej ilości światła słonecznego. U mnie w ogrodzie różnie z tym bywa. Niestety przez większą część dnia ogród jest zacieniony. Poza tym rabaty kwiatowe nie wyglądałyby wg mnie zbyt ładnie w połączeniu z moimi założeniami ogrodniczymi. Mimo wszystko mam jednak trochę kwiatków. 


A ponadto część moich krzewów również pięknie kwitnie., Za chwilę zacznie się kolorowy spektakl w wykonaniu różaneczników i azalii. Potem będą kwitły hortensje. Wśród kwiatów rosnących w donicach królują u mnie pelargonie sadzone co roku na balkonie. W tym roku tez już rosną! Dziś wysadziłem 30 dorodnych sadzonek, które wczoraj zakupiłem w Szkółce roślin ozdobnych i owocowych w podwarszawskich Janczewicach (www.szkolkajanczewice.pl


Pelargonie (łac. Pelargonium) to rodzaj bardzo zróżnicowany, tak więc obok pelargonii charakteryzujących się wzniesionym pokrojem, mamy możliwość uprawy roślin o zwieszających się pędach. Te ostatnie sprawdzą się uprawiane w skrzynkach na balustradzie, parapetach, a także w wysokich pojemnikach, wazach itp. Pelargonium należą do rodziny bodziszkowatych (Geraniaceae), obejmują wiele gatunków. Dostępne w sprzedaży pelargonie możemy podzielić na kilka grup. Zaliczymy do nich pelargonie rabatowe, zwane ogrodowymi (Pelargonium x hortorum) o wzniesionym pokroju, zmiennych liściach oraz kwiatach, występujące w wielu barwach oraz ogromnej liczbie odmian. 


Pelargonie wielkokwiatowe – angielskie (Pelargonium grandiflorum) o drewniejących pędach, charakteryzują się sporymi liśćmi oraz kwiatami z charakterystyczną plamką u nasady płatków korony. Ostatnią z podstawowych grup pelargonii są pelargonie zwisające, a konkretnie pelargonie bluszczolistne (Pelargonium hederaefolium). Odmiana ta jest dosyć odporna na przesuszenie. Lepiej niż inne pelargonie znosi również niekorzystne warunki atmosferyczne. Długo kwitnie i wspaniale się rozrasta. Jej pędy mogą osiągać nawet do 100 cm długości. 

Moje pelargonie będą rosnąć w towarzystwie bluszczu pospolitego Woerneri. Pnącze tak się rozrosło, ze po ścianie doszło aż do balkonu.  


Pamiętajmy, że aby pobudzić rośliny do kwitnięcia należy usuwać łodyżki z przekwitniętym kwiatostanem. Należy również pamiętać o regularnym usuwaniu liści, na których pojawiają się p plamy bądź które obsychają. Plamy mogą świadczyć o pojawieniu się choroby grzybowej, na którą pelargonie są najbardziej narażone. Może to być szara pleśń, rdza lub wirus pelargonii. Nie oznacza to jednak, że każdy krzew choruje. Na szczęście inne choroby nie atakują naszych pięknych kwiatów. Na wszystkie inne choroby można kupić specjalne środki. Najlepiej jednak usuwać zakażone liście. To zapobiegnie rozprzestrzenianiu się choroby. 


Bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie podłoża dla pelargonii. Kwiaty te preferują ziemię przepuszczalną i bogatą w składniki mineralne. Ponieważ pelargonie lubią wilgoć dobrze jest wysypać dno doniczek keramzytem lub żwirem albo dodać do ziemi specjalny hydrożel, który zapobiega wysuszanie się podłoża.W sklepach ogrodniczych można znaleźć specjalne podłoże do pelargonii, o optymalnym dla tych kwiatów składzie. 


Ważną częścią pielęgnacji pelargonii jest ich regularne podlewanie oraz użyźnianie podłoża specjalnie dla nich przeznaczonym nawozem. Polecam biohumus, którego raczej nie można przedawkować. Doskonale sprawdzają się także łatwo rozpuszczalne w wodzie nawozy przeznaczone specjalnie dla pelargonii czy innych kwitnących roślin balkonowych. W upalne dni podlewamy pelargonie dwa razy dziennie, tak, aby podłoże było stale wilgotne, ale nie błotniste. Pelargonie zdobią nasze balkony, tarasy, schody czy rabaty aż do pierwszych przymrozków. Jeśli chodzi o szkodniki to mogą być atakowane przez mszyce, przędziorki i mączliki. 

A jużjutro pokażę Wam kolejne kwiaty w ogrodzie. Tym razem będą to kwitnące krzewy. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

wtorek, 24 kwietnia 2018

Zimozielone rośliny liściaste - ocena stanu po zimie - część 2

Rośliny w ogrodzie rosną jak na drożdżach. Trochę opóźniona ale niezwykle ciepła wiosna sprawia, że z dnia na dzień krzewy i byliny są coraz większe i coraz piękniejsze. Niektóre zimozielone krzewy liściaste ucierpiały troszkę podczas ostatniej kapryśnej zimy. Wczoraj przedstawiłem Wam pierwszą część oceny stanu tych roślin. Dziś zapraszam na drugą. Zgodnie z obietnica dziś będzie trochę bardziej egzotycznie. 

Kalina Henryi nie zgubiła ani jednego listka. Jest w bardzo dobrej kondycji i wypuszcza już pierwsze tegoroczne pąki.


Kalina sztywnolista świetnie poradziła sobie z zimą i mrozami.


Podobnie zresztą jak jej "siostra" czyli kalina praska.


Kalina Eskimo powinna podczas siarczystych mrozów zgubić liście. Moje maleństwo nie tylko ich nie straciło (a było kilka nocy z mrozami po -26 stopni), wypuszcza już nowe, a za kilka dni zamieni się w jedną kulę kwiatów. 


Aukuba japońska Dentata straciła kilka listków, ale już puszcza nowe pędy.


Trochę bardziej ucierpiały aukuby japońskie Variegata. Sporo liści przemarzło ale rośliny są zdrowe i puszczają nowe pędy. Będą za chwilę kwitnąć. 


Osmantus Goshiki jest w idealnym stanie. można już zauważyc u niego malutkie pączki na nowe liście. 


Araukaria chilijska Robusta Gheri troszkę podmarzła ale zaczyna rosnąć. Ogólnie jest w dobrej kondycji.


Głowocisowi chińskiemu nie są straszne mrozy i już wypuszcza młode przyrosty. 


Zadziwił mnie suchodrzew chiński, który nie dość, że nie przemarzł, to jeszcze wiosną zaczął bardzo szybko rosnąć. 


Trochodendron araliowaty - stan idealny, pąki rosną jak szalone. 


Jedna z kalmii mi uschła. I to wiosną. Pozostałe są w idealnym stanie, mają pąki kwiatowe i za ok. miesiąc pewnie zakwitną. 


Skimie japońskie - żadnych szkód. 


Pierisy japońskie - stan idealny.
 

Bukszpan wielkolistny - bez komentarza, rośnie jak szalony.


A to już samosiejki mahonii, które wiosną ubiegłego roku zadoniczkowałem, a na początku lata wsadziłem do gleby. Miały wtedy po 5-7 cm wysokości. Dziś są znacznie większe, a przecież dopiero zaczynają rosnąć. 


Barwinek większy przemarzł. Wyciąłem jego obumarłe pędy. Od korzeni wyrastają jednak nowe. I to ze zdwojoną siłą.


Hibiskus krzewiasty ma już pączki. 


Hibiskusy bylinowe też zaczynają rosnąć, ale powoli.


Na koniec magnolie wielkokwiatowe. Przez całą zimę wyglądały wręcz idealnie. Dopiero ostatnie mroźne dni w marcu spowodowały zaschnięcie liści. Teraz magnolie Edith Bogue wyglądają obskurnie! Ponieważ rosną one w bardzo reprezentacyjnym miejscu, wykopię je, zadoniczkuję i przytnę. Zobaczymy czy coś z nich będzie. Jedna magnolia odmiany DD Blanchard rośnie w kącie ogrodu. Tez zgubiła część liści, ale zostawię ją w tym miejscu. Mam nadzieję, że z wigorem odżyje. 

Szczerze przyznam, że zaczynam powątpiewać, czy nadesłane mi magnolie to faktycznie Edith Bogue. Kiedyś w ogrodzie miałem inną "Edytkę". Przyjechała do mnie z Pragi i wyglądała inaczej niż te, które sprowadziłem z jednej z polskich szkółek. Poza tym, gdyby nie to, że coś zjadło jej korzenie pewnie rosłaby do dziś. Bo świetnie znosiła mrozy i zimową suszę. 


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Zimozielone rośliny liściaste - ocena stanu po zimie - część 1

W ostatni piątek 20 kwietnia opisałem na blogu stranwesję Davidiana rosnącą w moim ogrodzie. Krzew przetrwał zimę bez większych problemów. Mimo tego, że część listków przemarzła to roślina wypuszcza już nowe i przygotowuje się do kwitnienia. Obiecałem Wam wtedy, że pokażę jak inne liściaste rośliny zimozielone poradziły sobie z zimą. Dziś zapraszam na pierwszą część wiosennego podsumowania stanu roślin.

Zaczniemy od bluszczy. Bluszcz pospolity Woerneri nie boi się mrozów. Nie szkodzi mu również zimowe słońce. 


Bluszcz krzewiasty Ice Cream troszkę podmarzł, ale puszcza już nowe liście. 


Bluszcz kolchidzki odmiany Dentata nie ma żadnych śladów uszkodzeń i zaczyna puszczać młode gałązki i listki. 


Co ciekawe, bluszcz algierski, który z założenia nie powinien rosnąć w Polsce, bo zimy są tu dla niego zbyt ostre, poradził sobie z mrozami rzędu -26 stopni. Tylko kilka liści było uszkodzonych, ale cała reszta wygląda idealnie. Pnącze zaczyna tez wypuszczać młode liście. 


Zimozielone berberysy (Julianae i brodawkowaty) są w świetnej formie i za chwilę zaczną kwitnąć. 


Trzmieliny pnące (w odmianach) po raz kolejny mnie nie zawiodły. Mrozy, nawet tęgie, nie są im straszne!


Rosnąca w cieniu laurowiśnia wschodnia Herbergii najlepiej przeżyła zimę spośród wszystkich odmian laurowiśni rosnących w moim ogrodzie. 


Rosnące jako żywopłot laurowiśnie wschodnie Caucasica zaczynają puszczać młode gałązki. Część ich liści zimą zbrązowiała od słońca i mrozu. Obciąłem je, a same krzewy delikatnie przyciąłem. 


Starsza, rosnąca pojedynczo Caucasica również trochę ucierpiała, ale także powoli się regeneruje. 


Najbardziej odporna na mrozy odmiana Otto Luyken też ma trochę zbrązowiałych liści. Ale krzewy są zdrowe i zaczynają właśnie kwitnąć. 


Ostrokrzewy, zarówno te kolczaste jak i Meserveae czy Altaclarensis zaczynają już rosnąć. Mniej odporne na mrozy odmiany pogubiły część liści. Spadły te, które zbrązowiały od mrozu i słońca, ale rośliny już wypuszczają nowe. A to oznacza, że przeżyły zimę. 



Najmniej, ucierpiał najbardziej egzotyczny z moich ostrokrzewów. To ostrokrzew japoński, który wkrótce szerzej opisze na blogu. 


Na zakończenie dzisiejszego posta zaprezentuję jeszcze kiścienie. Jeden z nich trochę podsechł i nie wiem czy go nie wymienię na nowy krzew, ale pozostałe są w świetniej formie. Na zdjęciach poniżej znajdziecie kiścienie: Curly Red, Royal Ruby, Makijaż i wawrzynowy Rainbow. Przypomnę Wam tylko, że na blogu oprócz cyklu poświęconego moim ostrokrzewom publikuję również inny cykl, w którym opisuję różne odmiany kiścieni rosnących w moim ogrodzie. 


A już jutro zapraszam na drugą część podsumowania. Będzie trochę bardziej egzotycznie. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.