UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

piątek, 30 września 2016

Środki ochrony roślin - zbiórka opakowań

Na początku września miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w 4. Spotkaniu Blogerów Ogrodniczych, które zorganizował Wojtek (http://www.w-ogrodzie.com/), a które towarzyszyło Międzynarodowej Wystawie Zieleń to Życie. W programie Spotkania znalazło się wiele ciekawych tematów zarówno dla blogerów jak i dla ogrodników. Dziś chciałbym przybliżyć Wam temat poruszony drugiego dnia spotkania, dotyczący zbiórki opakowań po środkach ochrony roślin (ŚOR). O rodzajach ŚOR, zasadach ich stosowania, kwestiach bezpieczeństwa, karencji itp. napiszę osobny post, bo jest to temat wart uwagi! Teraz natomiast skupię się na zbiórce opakowań.

Od kilku już lat w Polsce obowiązują przepisy, które nakładają na władze lokalne obowiązek segregacji śmieci. W moim domu funkcjonują 4 kosze na odpady (zielone, niesegregowane, papier, metal i plastik. No i kolejny w piwnicy na szkło. Dzięki segregacji wśród społeczeństwa rośnie świadomość konieczności dbania o środowisko naturalne. Coraz częściej kupując różne produkty zwracamy uwagę na opakowanie i na możliwości jego utylizacji. Dzięki edukacji, w tym wielu programom telewizyjnym wreszcie sprawdzamy także zawartość opakowania, jego termin przydatności czy składniki danego produktu. To dobrze, bo w końcu wiemy co jemy i co kupujemy. Ale czy zawsze sprawdzamy co kupujemy dla naszych roślin? I czy wiemy co potem zrobić z takim opakowaniem? Czy wyrzucić je do plastiku? A może do szkła? Lub do worka na odpady niesegregowane? 

Na te właśnie pytania odpowiedziała nam Joasia reprezentująca Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin. Wyjaśniła wiele kwestii, które przedstawię poniżej. O niektórych z nich szczerze mówiąc nie miałem bladego pojęcia. 

Dziś chciałbym podzielić się z Wami moją wiedzą zdobytą podczas prezentacji Joasi. Mam nadzieję, że chociaż troszkę przybliżę Wam problematykę postępowania z opakowaniami po środkach ochrony roślin. Razem zadbajmy o nasze naturalne środowisko! Szczegóły dotyczące Systemu Zbiórki Opakowań PSOR dostępne są na stronie internetowej http://systempsor.pl/

Najpierw jednak dowiedzmy się jakie substancje zaliczamy do środków ochrony roślin. Jak podaje Wikipedia są to wszelkiego rodzaju środki chemiczne lub żywe organizmy przeznaczone do:
- niszczenia roślin niepożądanych (np. chwastów, dwuliściennych itp.),
- ochrony roślin przed szkodzącymi im organizmami (np. grzyby, mszyce itp.),
- regulowania wzrostu, rozwoju, kwitnienia czy owocowania roślin.

UWAGA! Pomimo tego, że zwykłych nawozów nie zaliczamy do środków ochrony roślin to opakowania po nich mogą być również zaliczane do opakowań niebezpiecznych. W takim przypadku będą one oznakowane jednym z poniższych piktogramów na opakowaniu:



Ponadto do ŚOR należą też tzw. adiuwanty, które są składnikiem ŚOR lub dodatkiem do nich, który wzmacnia skuteczność działania substancji aktywnej.

Zarówno w środowisku międzynarodowym jak i w potocznym języku polskim ŚOR często określa się mianem pestycydów. Pamiętajmy jednak, że środki ochrony roślin to pojęcie węższe i dotyczy jedynie środków stosowanych w produkcji roślinnej.

Już od 2004 roku Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR) organizuje i nadzoruje System Zbiórki Opakowań. Pamiętajmy, że różnego rodzaju buteleczki czy pojemniki, w których sprzedawane są różnego rodzaju środki ochrony roślin mogą należeć do odpadów niebezpiecznych! Opakowania takie mają specjalne piktogramy. Dla środków ochrony roślin są to następujące piktogramy: 


I muszą być w odpowiedni sposób zbierane i utylizowane. Dzięki PSOR taki system coraz sprawniej działa w naszym kraju.


A jak to funkcjonuje? Otóż każdy sprzedawca środków ochrony roślin ma obowiązek przyjęcia do utylizacji opakowania po tych preparatach. Musi ono jednak być czyste.

Pamiętajmy również, że sprzedawca nie przyjmie od nas opakowania zbiorczego, kartonika czy też tekturki do której przymocowana była buteleczka z np. opryskiem na mszyce.

A co zrobić żeby opakowanie po ŚOR było czyste? Wystarczy je 3 razy wypłukać, za każdym razem przelewamy zawartość do opryskiwacza, po czym następnie spryskujemy teren lub rośliny, wobec których dany środek ma być stosowany. Podobnie postępujemy po oprysku, kiedy czyścimy sam opryskiwacz.

UWAGA! Zwrot opakowań po ŚOR jest bezpłatny. Możemy je oddać w każdym sklepie, który sprzedaje środki ochrony roślin, nie musi to być sklep, w którym dokonaliśmy zakupów, nie musimy też mieć ze sobą paragonu. W momencie nabycia ŚOR sprzedawca (sklep czy hurtownia) powinien poinformować nabywcę o konieczności zwrotu opakowania po środkach. W sklepach powinny być widoczne również specjalne plakaty informujące o tym, co robić z opakowaniami. Może to być np. informacja o Systemie Zbiórki Opakowań PSOR.

Zbiórka czystych opakowań po ŚOR, które zwracamy do sklepów zajmuje się wyspecjalizowana firma działająca w imieniu producentów i importerów ŚOR.

Operator czy sklep nie przyjmą od nas opakowań po ŚOR jeżeli będą one:
- brudne,
- zawierały resztki środka,
- zawierały środek przeterminowany.

Jak już wspomniałem nie przyjmie od nas również opakowań zbiorczych, kartonów, taśm, tektur itp. oraz opakowań po innych środkach niż te, które traktowane są jako ŚOR (czyli np. po korze sosnowej, wapnie do trawnika itp.).

A co zrobić z opakowaniami, w których są jeszcze resztki środków, a nie mamy już potrzeby na kolejne opryski? Albo gdy dany środek jest przeterminowany i nie można go użyć? Takie odpady można oddać np. w punkcie selektywnej zbiorki w gminie. W moim mieście opakowania z resztkami lub przeterminowanymi ŚOR zbierane są przez firmę, która odbiera także opakowania wielkogabarytowe oraz chemikalia (kleje, farby itp.). Wystarczy na 3 dni przed odbiorem (wskazanym w rocznym harmonogramie jako "gabaryty") skontaktować się z Referatem Gospodarki Komunalnej i zgłosić potrzebę zwrotu opakowań po ŚOR. Jeżeli nie wiecie co z nimi zrobić skontaktujcie się z komórką odpowiedzialną w Waszej dzielnicy czy gminie za gospodarkę odpadami.

O tym jak postępować z opakowaniami po ŚOR informuje poniższa ulotka opracowana przez PSOR (http://systempsor.pl/).



W tym miejscu warto wspomnieć o sukcesie Systemu Zbiórki Opakowań PSOR.  W chwili obecnej dzięki Systemowi zbierane jest ok. 60% opakowań po ŚOR. W ciągu 10 lat zebrano 14 000 ton opakowań, a tylko w 2014 roku 1 900 ton! Głównie dotyczy to rolników, dlatego też tak ważne jest, aby o Systemie dowiedzieli się również ogrodnicy i inni indywidualni użytkownicy środków ochrony roślin!

Pamiętajcie! Sklep ma obowiązek bezpłatnie odebrać od nas czyste opakowanie po ŚOR!  Oddajemy tylko i wyłącznie czyste opakowania!

Szczegóły dotyczące Systemu Zbiórki Opakowań PSOR znajdziecie na stronie internetowej http://systempsor.pl/


Właścicielem i koordynatorem systemu jest Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin, ul. Trębacka 4, 00-074 Warszawa, tel. (22) 630 98 95, e-mail: kontakt@systempsor.pl. Infolinia: 801 561 461.

Operator systemu to REMONDIS Sp. z o.o., ul. Zawodzie 16, 02-981 Warszawa, tel. (58) 622 01 08. Dodatkowe informacje dla sprzedawców: tel. (58) 622 01 08.

Polecam też profil na FB: https://www.facebook.com/liczysiekazdeopakowanie/?fref=ts

Zapraszam również na bloga Joasi: http://offgrodniczka.blogspot.com/ Znajdziecie tam wiele cennych informacji nie tylko o ŚOR ale również o ogrodach i roślinach!

Pamiętajcie koniecznie! Liczy się każde opakowanie!

Informacje w niniejszym poście pochodzą:
- z prezentacji Pani Joanny Gałązki (PSOR) przeprowadzonej podczas 4. Spotkania Blogerów Ogrodniczych w Warszawie w dniu 03 września 2016 roku,
- ze strony internetowej Systemu Zbiórki Opakowań PSOR http://systempsor.pl/
- z serwisu internetowego Wikipedia.

czwartek, 29 września 2016

Kolejne zmiany w ogrodzie 1

W moim ogrodzie znowu dużo się dzieje. I to nie tylko za prawą rosnących, kwitnących czy też niszczejących roślin, ale przede wszystkim dlatego, że znów muszę zmienić trochę aranżację ogrodu. Dlaczego muszę? Po pierwsze dlatego, że z uwagi na przebudowę ulicy, przy której mieszkam miasto przejęło narożną część działki, wobec czego rośliny tam rosnące należało przesadzić. Po drugie: bo część krzewów bardzo urosła i musiałem je poprzesadzać. A po trzecie... Bo niektóre fragmenty ogrodu przestały mi się podobać. No i po czwarte... Bo wkrótce będę miał do zagospodarowania jeszcze niewielki kawałek, który przekazali mi rodzice. 

Już od kilku lat mam dojrzewam do zaprzestania jakichkolwiek zmian w ogrodzie. Czasami mówię sobie: dość! Koniec przesadzania, dosadzania, pomniejszania trawnika i eksperymentów z różnymi roślinami. Ale szybko mi to przechodzi. Nowe pomysły, nowe rośliny... Dzieje się... I dobrze, bo w sumie lubię tworzyć coś nowego.

Ale przejdźmy do zmian. Dziś pokażę Wam pierwszą część z serii kilku postów opisujących przemiany ogrodu. Jeszcze wczoraj przed południem stranwesja Dawida rosła w kąciku japońskim. Krzew ten mam od 2013 roku i w tym czasie bardzo się rozrósł. Stranwesję musiałem więc przesadzić.


Postanowiłem wyrównać troszkę niepraktyczne zakola obrzeży z kostki granitowej. Dzięki takiemu zabiegowi zniszczyłem bezpowrotnie jedynie niewielki kawałek trawnika. Zyskałem za to sporo miejsca na rośliny. Dodam, że miejsce to sąsiaduje bezpośrednio z nikim ogrodzeniem, które wkrótce zostanie przesunięte. Tak jak pisałem wyżej, rodzice mieszkający za płotkiem, podarowali mi (nieformalnie) kolejny kawałek ziemi do zagospodarowania. Powstanie więc następny kącik z liściastymi roślinami zimozielonymi. Ale nie tylko!


Dzień wcześniej przesadziłem ostrokrzew Myerifolia, który rósł przy samej laurowiśni Otto Luyken. Ta ostatnia coraz szerzej się rozrasta i potrzebuje dużo przestrzeni. 

Stranwesja wraz z dużą bryłą korzeniową powędrowała kilka metrów w głąb ogrodu. Wybierając dla niej nowe miejsce miałem na względzie warunki, jakich potrzebuje ten krzew. Wybrałem więc stanowisko, na którym nie będzie świeciło wczesnowiosenne słońce. Półcień, z dawką słońca przed południem i popołudniu (latem). Od końca lata aż do połowy wiosny miejsce to jest jasne anie nie świeci tam bezpośrednio słońce. 

Po przesadzeniu stranwesji w miejscu tym zrobiła się straszna pustka. Dlatego tez powędrował tam pieris Bonfire, który pierwotnie rósł przy mahonii obok skarp przy wejściu do domu.


Mahonia wypuszcza mnóstwo odrostów od korzeni i przypuszczam, że zarośnie wkrótce to miejsce. Dlatego też póki co nic innego tam nie posadzę. 


Wróćmy jednak do ostrokrzewu i stranwesji. Po ułożeniu obrzeży wyrównałem teren, zrobiłem dookoła roślin wałki ziemne i całość wysypałem korą sosnową.


Stranwesja jest teraz o wiele lepiej widoczna, ma też mnóstwo miejsca na rozrost. Jak widać jest to już bardzo wysoki krzew. I pomyśleć, że jak ją sadziłem 3 lata temu miała ok. 40 cm wysokości, a zagraniczny sprzedawca zarzekał się, że w naszym klimacie nie przekroczy 150 cm. I to za kilka lat. Ale w sumie cieszę się, że nie sprawdziły się jego przewidywania. Stranwesja znacznie przewyższa rosnącą po jej lewej stronie laurowiśnię Caucasica., a ta ma już 2 metry! Więcej informacji o stranwesji przeczytacie w listopadowym wydaniu Magnolii. W kioskach będzie dostępna już na początku drugiej dekady października. 

Obok stranwesji i ostrokrzewu Silver van Tol posadziłem kiścień wawrzynowaty. Wcześniej rósł on pomiędzy laurowiśnią Caucasica a berberysem Julianae. Krzewy bardzo się rozrosły i potrzebowały więcej miejsca. Stąd decyzje o przesadzeniu kiścienia.


Wczoraj na swoje stałe i mam nadzieję, że docelowe miejsce powędrowała kalina Pragense. Kupiłem ją sobie w prezencie urodzinowym... 10 tygodni temu. Tak długo trwał u mnie proces decyzyjny zmierzający do wyznaczenia kalinie miejsca w ogrodzie. Chciałem, żeby rosła gdzieś niedaleko kaliny sztywnolistnej, z którą jest spokrewniona. No i znalazłem rozwiązanie.


Kalina rośnie co prawda dosyć blisko dębu. Ale nie powinno jej to przeszkadzać. Ziemia przy drzewie jest dosyć wilgotna. Pamiętajmy, że gdy pada deszcz spora jego ilość spływa po liściach i koronie aby następnie po pniu trafić do gleby. Poza tym będę ją regularnie podlewał i zasilał. Po drugiej stronie dębu rośnie jej kuzynka. 


Już wkrótce kolejne posty o jesiennych ogrodowych zmianach.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

środa, 28 września 2016

Czas na jesienne nasadzenia

Wczesna jesień to idealny moment na sadzenie nowych roślin w ogrodzie. Dlaczego teraz? Bo ziemia jest nagrzana po lecie, bo nie ma już upałów i na ogół jest w miarę wilgotno. A nawet jeśli nie, to nowe rośliny zawsze można podlać. 


Wczoraj przedstawiłem Wam katalog roślin polecanych przez Związek Szkółkarzy Polskich. A dziś zapraszam do Szkółki roślin ozdobnych i owocowych w podwarszawskich Janczewicach. Tu na żywo można obejrzeć i w dobrej cenie kupić wiele z roślin, które prezentowane były w katalogu.

Mnie jak zwykle najbardziej zainteresowały liściaste rośliny zimozielone, a wśród nich ostrokrzewy, kiścienie pierisy i laurowiśnie.


Jeśli chodzi o laurowiśnie wschodnią to w szkółce dostępne są widoczne tuż za azaliami laurowiśnie Caucasica. Można tez jeszcze dostać odmiany Etna oraz Otto Luyken. 


Ponieważ mamy jesień w Janczewicach królują wrzosy. Piękne i różnokolorowe!


Znajdziecie tu także duży wybór roślin na skalniak.


Wciąż dostępne są jeszcze różne odmiany hortensji. Spieszcie się, bo zapasy szybko znikają!


W ubiegłym tygodniu do szkółki dojechał nowy transport formowanych bukszpanów.


Wciąz dostępne są różne byliny i krzewy liściaste.


Ale jak ktś woli iglaki to też będzie miał w czym wybierać.


O tej porze roku pięknie prezentują się trawy. Miskanty czy rozplenice oraz turzyce cieszą się ogromnym popytem wśród klientów. 


Jeśli zaś chodzi o rośliny na jesień to polecam Wam mrozy oraz kapustę ozdobną.


Oczywiście można już kupić wspaniałe chryzantemy. Kwiaty mają mnóstwo pąków, które niedługo rozwiną się i będą zdobić ogrody i rabaty.


A jak ktoś lubi marcinki to też można jeszcze je kupić. Pamiętajmy, że jest to bylina, która świetnie zimuje w gruncie.


Serdecznie zapraszam na zakupy do Szkółki roślin ozdobnych i owocowych w podwarszawskich Janczewicach!



A już jutro zapraszam do lektury posta o kolejnych zmianach w ogrodzie!

poniedziałek, 26 września 2016

Niedzielne leniwe popołudnie

Do Polski wkroczyła jesień. Od kilku dni jest słonecznie, a taka pogoda, szczególnie w wolne dni sprzyja spacerom. Wczoraj popołudniu, podobnie jak setki innych mieszkańców mojej okolicy ja również wyruszyłem na spacer. Miał być krótki, ale w końcu zrobiłem ponad 4,5 kilometra. Niespiesznie obszedłem sobie pogranicze Brwinowa i Podkowy Leśnej.


Poza pięknymi okolicznościami przyrody mojej uwadze nie uszedł oczywiście remont mojej ulicy. Po krótkiej przerwie spowodowanej kwestiami administracyjnymi remont ruszył z kopyta. Pracownicy firmy, która odpowiedzialna jest za realizację inwestycji uwijają się jak pszczoły w ulu. Efekty ich prac są już widoczne. Ludzie pracują, maszyny huczą, a mój kot nie może się nadziwić wielkością różnego rodzaju koparek, spychaczy i innych machin. Brwinów rozwija się i tworzy nowoczesną przestrzeń dla mieszkańców.


Ale wróćmy do przyrody. Jesień zaczyna pokazywać swoje najpiękniejsze oblicze. Dojrzewają m.in. kasztany. Nie wiem czy to kasztanowiec biały czy czerwony ale wyraźnie widać, że nie niszczy go wszechobecny szrotówek.


W okolicy wciąż dominuje zieleń, ale niektóre rośliny już zmieniają swoje barwy. Należy do nich m.in. winobluszcz pięciolistkowy. W dalszej części posta będzie więcej zdjęć tego kolorowego pnącza. 


Po sumaku też widać, że nadeszła już jesień.


Magnolie, podobnie jak różaneczniki, skimie, azalie czy pierisy mają już pąki kwiatowe, które otworzą się dopiero na wiosnę. 


Na przystanku WKD Podkowa Leśna Wschodnia widać postępujący szybko remont torowiska kolejki. Na peronach ustawione są już nowoczesne tablice systemu informacji pasażerskiej. Kolejnym etapem inwestycji ma być unowocześnienie wiat przystankowych i samych okolic stacji. Brwinów też czeka na remont podmiejskiej nitki torów PKP. Ta dalekobieżna, prowadząca poprzez Centralną Magistralę Kolejową na Górny Śląsk i do Krakowa została wyremontowana już jakiś czas temu.


Podkowa inwestuje też w remonty ulic. Nowiutki, gładki asfalt leniwie i gładko wcina się w tonącą w zieleni okolicę. Dzięki remontom okolica wreszcie powraca do cywilizacji.


W ogrodach wciąż jest nie tylko zielono ale też kolorowo!


A winobluszcz... Nie przepadam za tym pnączem. Przez ponad pół roku jego łyse poskręcane gałązki tworzą wg mnie nieładną pajęczynę.


Ale teraz, jesienią... Nie mogę odmówić sobie przyjemności patrzenia i fotografowania tych jakże pięknych o tej porze roku roślin.


Sosny... Piękne igły i szyszki. Wspaniale wyglądają oświetlone popołudniowym słońcem.


Paprocie poczuły jesień. Niedługo trzeba będzie obciąć ich brązowiejące i usychające liście.


Hortensja pnąca też powoli przybiera jesienny wygląd.


No i jeszcze winobluszcz u mojej sąsiadki. Jest przepiękny.


No i czas wracać do domu. Piękny spacer, piękna pogoda, dookoła inwestycje i remonty... Przed furtką spogląda na mnie jeszcze stalowy potwór. To śmieszne ale jego wielkie reflektory przypominają mi oczy ślimaka...


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

niedziela, 25 września 2016

Początek jesieni w ogrodzie

Od kilku dni mamy już kalendarzową jesień. I chociaż w ciągu dnia jest słonecznie i w miarę ciepło to jednak nocami czuć już jesienny chłód. Brak chmur powoduje, że po zmroku nagromadzone wcześniej ciepło szybko ucieka do atmosfery. W ciągu dnia możemy się cieszyć temperaturami rzędu 20-22 stopni w cieniu. Na słońcu wciąż jeszcze jest bardzo przyjemnie i momentami nawet gorąco. Ale nad ranem temperatura spada do 6-8 stopni. Coraz niższe temperatury oraz coraz krótsze dni i mniejsza ilość światła słonecznego powodują, że rośliny zaczynają zmieniać swoje letnie oblicze na jesienne. Zapraszam na spacer po moim ogrodzie. Przyjrzymy się tym pierwszym ale jakże widocznym oznakom schyłku ciepłej części roku. 

Hortensja Anabelle wciąż jeszcze wygląda pięknie. Późnym latem jej kwiaty zmieniły kolor z białego na kremowy, a teraz powoli zaczynają brązowieć.


Czerwone kulki owoców na golterii rozesłanej to nie jedyna oznaka panującej już jesieni. 


Hosty też już czują jesień i zaczynają zmieniać barwy liści. Za jakiś czas trzeba je będzie ściąć. 


Przebarwiają się także liście tulipanowca.


Klon palmowy Dissectum niedługo zgubi swoje delikatne listki. Póki co zmieniają kolor.


Jego kuzyn odmiana Dissectum Garnet niedługo zrobi się krwiście czerwony. I chociaż nie przepadam za jesienią to już nie mogę się doczekać tego kolorowego spektaklu. 


Berberys brodawkowaty (gruczołkowaty) powoli również robi się czerwony. 


Niestety susza znów daje się we znaki. Mimo ciągłego podlewania na trawniku pojawiły się żółte plamy. Z niecierpliwością czekam na porządny deszcz.


Do oczka wodnego wpada coraz więcej liści. Już niedługo będę musiał je zabezpieczyć specjalną siatką. Liście, szczególnie dębów mają dużo garbnika i długo się rozkładają. Proces gnicia zabiera tlen z wody, a to może poważnie zaszkodzić rosnącym tam roślinom i żyjącym w oczku rybom. 


Jesieni nie widać jeszcze na schodach. Kwiaty begonii i  niecierpków są teraz wyjątkowo bujne. Chyba jeszcze ładniejsze niż latem. 


W kąciku roboczym na swoją kolej czekają już wrzosy. W tygodniu pewnie kupię chryzantemy. Zastąpią one na czas jesieni te kwiaty doniczkowe, które  nie tolerują niskich temperatur. 


A już jutro zapraszam na słoneczny patrol. Co to będzie? Sami zobaczycie.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!