Niecały miesiąc temu po raz kolejny odwiedziłem Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego. Bywam tam przynajmniej 3-4 razy w roku, albo i częściej i nie zawsze opisuję te wizyty na blogu. Dziś jednak chciałbym podzielić się z Wami oraz, mam nadzieję, z włodarzami Ogrodu kilkoma spostrzeżeniami. O nich jednak napiszę później.
W tym roku Ogród Botaniczny UW obchodzi 200-lecie istnienia. To jeden z najstarszych ogrodów botanicznych w Polsce. O jego historii przeczytacie na moim blogu m.in.
TUTAJ Na oficjalnej stronie ogrodu
http://www.ogrod.uw.edu.pl/ oprócz historii znajdziecie bardzo wiele innych przydatnych informacji, takich jak cennik, godziny otwarcia czy informacje o kolekcjach i wystawach. Strona ta jakiś czas temu przeszła gruntowne zmiany i wg mnie jest teraz znacznie czytelniejsza i przyjaźniejsza dla internautów.
Jeżeli planujecie wycieczkę do Ogrodu koniecznie skorzystajcie z wejścia głównego, które znajduje się w odnodze od Alej Ujazdowskich, vis-a-vis Obserwatorium astronomicznego i wejścia do szklarni. Nie korzystajcie z wejścia od Alej Ujazdowskich (z małą budką kasową). Dlaczego? O tym napisze troszkędalej. Póki co skupmy się na piękniejszej i przyjemniejszej stronie Ogrodu.
Idąc główną alejką po drodze miniecie różankę, dojdziecie też do fontanny oraz ogrodu alpejskiego i ogrodu z pnączami.
Obok znajdziewcie wspaniały okaz bluszcz kolchidzkiego, obrastający jedno z tutejszych drzew.
Idąc główną aleją od wejścia kierujcie się na prawo. Znajdziecie tam ogród z daliami i hortensjami oraz część leśną Ogrodu, gdzie w cieniu drzew rośnie bluszcz pospolity, w tym odmiana Profesor Seneta, którą wyselekcjonował naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego.
Pomiędzy drzewami rosną piękne hosty. We wschodniej części Ogrodu znajdziecie kamień węgielny postawiony pod budowę Świątynii Opatrzności Bożej. Obecnie mieści się ona na Polach Wilanowskich.
W części leśnej (arboretum) znajdziecie dość sporą kolekcję magnolii, rośnie tu także magnolia parasolowata. Skąd ta nazwa? Spójrzcie tylko na jej liście!
Na skarpach rosną kwiaty, które przyciągają mnóstwo owadów, szczególnie pszczół.
Obok zacienione zbocza skarp porasta bluszcz pospolity odmiany Profesor Seneta. Spotkać go można w wielu miejscach Ogrodu.
Powoli jednak opuszczamy arboretum. Mijając różankę idziemy w kierunku zachodniej części Ogrodu, położonej wzdłuż reprezentacyjnych Alej Ujazdowskich. Przechodzimy obok budynku, gdzie obecnie są toalety. Uwaga, jest czysto! Jest papier i mydło! Można spokojnie korzystać! Idziemy więc dalej w kierunku wejścia położonego bezpośrednio przy Alejach Ujazdowskich.
W Ogrodzie wiele się zmienia. Na lepsze! Krok po kroku odrestaurowywane są ścieżki, przybywa roślin, uzupełniane są tabliczki z nazwami. Na swoje 200 urodziny Ogród miał wyglądać imponująco. I wygląda. Niestety poza fragmentem położonym między główną alejką a Alejami Ujazdowskimi. Te ostatnie to jedna z najwspanialszych warszawskich ulic. Pełna pałaców i kamienic, które nie uległy zniszczeniu w czasie II Wojny Światowej. To tu mieszczą się ambasady i różne urzędy centralne. Niestety, gdy wejdziecie do Ogrodu od strony Alej spotka Was rozczarowanie.
Mimo tego, że rosną tu bardzo ciekawe rośliny takie jak różne juki, ostrokrzewy czy paprocie, w części tej panuje bałagan. Jest niespójna, brzydka i z wyglądu przypomina nieuporządkowaną grządkę w jakimś zapomnianym ogródku działkowym. To takie delikatne porównanie. Miałem użyć gorszego.
A przecież Ogród należy do struktur Uniwersytetu! Dlaczego nie można skorzystać z wiedzy, polotu i wyobraźni studentów? Przecież można zrobić konkurs, poprosić o ich wizje rozwoju tej części Ogrodu. Jest naprawdę dużo możliwości, ale jakoś nikt z tego nie korzysta.
Może wystarczyłoby gdyby zarządcy Ogrodu przejechali się do Wrocławia czy do Krakowa i zobaczyli jak wyglądają tamtejsze ogrody botaniczne. One też są częścią lokalnych placówek naukowych! A może wystarczy pojechać do Rogowa czy... do Powsina. Do tego ostatniego dojeżdża autobus miejski uniknie się więc niepotrzebnych kosztów delegacji.
Miałem nadzieję, że na 200 urodziny ta część Ogrodu wypięknieje. Niestety, tak się nie stało. Szkoda, bo to była dobra okazja na zmiany. Zamiast rewitalizacji na dużą skalę pojawiły się drobne elementy dekoracyjne. Nie są brzydkie. Ale to zdecydowanie za mało.
A może są jakieś plany zmian w tej części OB UW? Może na wiosnę to miejsce zaskoczy nas czymś wspaniałym? Dziś na FB rozpocznę dyskusję na ten temat.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!