Rośliny w naszych ogrodach czasami robią nam niemiłe niespodzianki i zaczynają chorować. Jednymi z groźniejszych chorób są choroby grzybowe, które atakują m.in. rododendrony (różaneczniki).
Na stronie www.choroby-szkodniki.pl znalazłem szereg informacji o fytoftorozie - jednaj z najgroźniejszych chorób grzybowych, atakujących m.in. różaneczniki.
Jej objawami są: plamistości liści, zgnilizna korzeni i podstawy pędu, brązowienie i zamieranie łodyg, brak wzrostu roślin, u podstawy pędu widoczne brązowe obumarłe tkanki, rośliny tracą naturalną barwę i połysk.
Oprócz rododendronów (różaneczniki i azalie) atakuje on m.in. chryzantemę, cyklamen oraz inne drzewa i krzewy liściaste i iglaste.
Tak wyglądają zaatakowane przez tą chorobę pędy różanecznika w moim ogrodzie.
Na stronie www.choroby-szkodniki.pl znalazłem szereg informacji o fytoftorozie - jednaj z najgroźniejszych chorób grzybowych, atakujących m.in. różaneczniki.
Jej objawami są: plamistości liści, zgnilizna korzeni i podstawy pędu, brązowienie i zamieranie łodyg, brak wzrostu roślin, u podstawy pędu widoczne brązowe obumarłe tkanki, rośliny tracą naturalną barwę i połysk.
Oprócz rododendronów (różaneczniki i azalie) atakuje on m.in. chryzantemę, cyklamen oraz inne drzewa i krzewy liściaste i iglaste.
Tak wyglądają zaatakowane przez tą chorobę pędy różanecznika w moim ogrodzie.
Jak podaje ww. strona internetowa fytoftoroza należy do najgroźniejszych chorób wielu roślin, wywoływana jest przez grzyby z rodzaju Phytophthora spp.
Istnieje ponad 80 gatunków z rodzaju Phytophthora. Wszystkie gatunki z
rodzaju Phytophthora rozwijają się szybko w warunkach bardzo wysokiej
wilgotności względnej powietrza i w
temperaturze powyżej 20°C (np. kilkudniowa letnia mżawka) oraz
zastoinami wody. Grzybnia na roślinie rozwija się bardzo intensywnie w
przestrzeniach międzykomórkowych. Na drzewach i krzewach iglastych
pierwsze objawy widoczne są na częściach nadziemnych i mogą ujawniać się
zahamowaniem wzrostu. Dalszym etapem rozwoju choroby jest zmiana
zabarwienia pędów, które wyglądają jak przypalone. Gałązki stopniowo
zamierają, a igły czy łuski zaczynają się przebarwiać na żółto, a potem
zmieniają barwę na kolor brązowy i zasychają. Fytoftoroza atakująca
rośliny liściaste ujawnia się na liściach w postaci nekrozy występującej
na ogonkach liściowych i blaszce liściowej, rozszerza się w kierunku
wierzchołków liści tworząc kształt litery V lub w postaci dużych,
ciemnobrunatnych, mokrych plam, które na dolnej stronie blaszki pokryta
jest białym nalotem grzybni. Powierzchnia kory jest pomarszczona i
zamiera. Niezdrewniałe pędy i kwiatostany zamierają. Choroba prowadzi
również do redukcji korzeni i zamierania podstawy łodygi. Przy podstawie
pędu, po zdrapaniu kory, wyraźnie widoczna jest różnica między
zbrązowiałą – chorą, a jasną – zdrową tkanką. Po wyjęciu rośliny z ziemi
zauważyć można, że najgrubsze korzenie stały się kruche, a te drobne
zanikły całkowicie. Po przekrojeniu wzdłuż głównego pędu wyraźnie widać
czerwoną linię oddzielającą zdrową tkankę od chorej. Silnie porażone
rośliny najlepiej jest usunąć i spalić. Objawami działalności grzyba są:
plamistości liści (nekroza na ogonkach liściowych, blaszce liściowej –
tworząc kształt litery V), zgnilizna korzeni i podstawy pędu
(zainfekowane korzenie pokrywają się brązowymi lekko zagłębionymi
plamami), brązowienie i zamieranie łodyg (na pędach występują brązowe,
nieregularne plamy, rozszerzające się na obwodzie prowadzą do silnego
zamierania tkanek).
Zauważając powyżej opisane objawy, bądź widząc zmiany na liściach przedstawione na ww. zdjęciach z mojego ogrodu należy natychmiast zareagować. Mimo tego, że nie jestem fanem stosowania chemii w ogrodzie w tym przypadku opryskałem rośliny (te chore i te zdrowe) specjalnym preparatem na fytoftorozę. Preparaty te można kupić w sklepach ogrodniczych. Nie należą one do tanich. Buteleczka o pojemności 100 ml kosztuje ok. 50 - 60 PLN. Dodam tylko, że na 5 litrów wody używa się ok. 10 ml preparatu. Dokładny sposób przygotowania roztworu znajdziecie Państwo na etykiecie zakupionego preparatu.
Gałęzie, które zostały zaatakowane najlepiej jest wyciąć.
Witam Panie Andrzeju.Mam taki rododendron w ogrodzie.Walczę z tą chorobą,szkoda usunąć roślinę.W zeszłym roku walczyłam.W tym roku też walczę.Po deszczach jej stan się pogarsza pomimo stosowania preparatu dolistnie jak i podlewając nim.Czy preparat zastosowany przez pana pomógł.Pozdrawiam-Elżbieta.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! Na razie trudno ocenić w jakim stopniu pomógł oprysk. Póki co pąki kwiatowe rosną. Inne liście nie brązowieją. Ja oprócz oprysku zastosowałem mikoryzę do różaneczników. Zobaczymy jakie będą efekty. Sytuacja się nie pogarsza, ale efekty będą pewnie widoczne dopiero późnym latem kiedy rozwiną się i dojrzeją nowe przyrosty. Pozdrawiam serdecznie. Andrzej.
UsuńNa pierwszym zdjęciu nie widać fytoftorozy, na drugim też nie jest pewne, czy to akurat jej objaw. Z tego co wiem fytoftoroza jest bardzo rzadko spotykana, a bierze się za nią objawy prawie wszystkich innych, znacznie mniej groźnych i całkowicie wyleczalnych, chorób.
OdpowiedzUsuńWitaj, nie chcę się mądrzyć, bo aż tak się na tym nie znam. Listki i łodygi oglądało kilku znawców chorób krzewów i prawie wszyscy (poza jednym) uznali, że to właśnie to świństwo. Póki co krzew zdrowieje, ale bardzo ciężko przeszedł chorobę i pewnie jeszcze minie rok czy dwa zanim wróci do pełni formy! Pozdrowienia i serdeczności.
UsuńWitam, czy środek pomógł i rododendron wyzdrowial? Jeśli tak to mogę prosić o jego nazwę? Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWitam, o ile pamiętam był to oprysk na fytoftorozę firmy Bayer. Pomógł :) Zastosowałem również mikoryzę do różaneczników :) Pozdrowienia!
UsuńCo może dolegać mojemu
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńSerdecznie witam Gospodzarza tego bloga
i wszystkich tutaj piszących
Panie Andrzeju proszę powiedzieć ile razy i w jakim odstępie czasowym stosował Pan
ten preparat grzybobójczy (zapewne chodzi o PREVICUR ENERGY 840SL f. Bayer)
pozdrawiam Mirek
Witam Panie Mirosławie. Faktycznie stosowałem preparat znanej niemieckiej firmy. Nie chcę go reklamować, bo niewiele pomógł. Potem użyłem polskiego produktu. Stosowałem go 3 lata pod rząd opryskując i podlewając nim różaneczniki. Chory krzew wrócił do zdrowia.Pozdrowienia.
UsuńPanie Andrzeju
OdpowiedzUsuńczytając wypowiedź z 14 lipca 2015
pisał Pan cytat
był to oprysk na fytoftorozę firmy Bayer. Pomógł :) Zastosowałem również mikoryzę do różaneczników :) Pozdrowienia!
a na moje zapytanie, że nie ! czyżby nie do końca się ten preparat sprawdził ?
Zależy mi bardzo na uratowaniu mojego 20 letniego rododendronu (katawbijski)
Jeśli wymaga to poufności w każdej chwili mogę podać swój adres mailowy
czekam zniecierpliwością na odpowiedź
pozdrawiam Mirek
Witam Panie Mirosławie. Previcur Energy Bayera trochę pomógł, ale efekty nie do końca mnie zadowoliły. Szkoda mi było pięknego krzewu dlatego też równolegle zacząłem stosować preparaty biologiczne: Polywersum i Biosept. Polecam mikoryzę. Te grzyby doskonale współżyją z roślinami :-) Niech Pan koniecznie wytnie zarażone pędy. No i podlewa i opryskuje. Oby to pomogło. Trzymam kciuki i będę wdzięczny za informacje o stanie różanecznika. Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńDziękuję za rzeczową informację
OdpowiedzUsuńi oczywiście nie omieszkam poinformować Pana i innych osób o rezultatach moich zabiegów.
pozdrawiam serdecznie
Mirek
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!
Usuńzmieszać topsin z amistarem (oprysk) po 2-3 dniach .dolistnie popryskać preparatem do różaneczników(magnez ,żelazo i bor.
UsuńDość ciekawe połączenie... Może i zadziała.
Usuńwtysypac pod rododendronem torf kwASNY 3,5-4,5PH
OdpowiedzUsuńJa interwencyjnie zastosowałbym siarczan amonu. Ale kwaśny torf to też dobre rozwiązanie.
UsuńWitam Pana Andrzeju i wszystkich uprawiających rododendrony ! Mam problem w tym roku z jednym z moich rododendronów, Nie wiem co to jest . Liście pobrązowiały wyschły . To samo stało się z pakami , a wczoraj robiłam pielęgnacyjne zabiegi koło rododendronów i zobaczyłam , że ten jeden właśnie ma też popękaną korę odchodzącą od łodyg i łodygi jakby zamierały . Jednakże na niektórych robią się odrosty . Nigdy nie widziałam tak pokiereszowanych chorych łodyg . Proszę o poradę . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Bardzo dziękuję za komentarz. Przyczyny zasychania pędów i pąków mogą być bardzo różne. Począwszy od braku wody w simie, poprzez zbyt niskie zakwaszenie gleby czy działanie szkodników, aż po choroby grzybowe. Z tego co czytam wynika, że może to być nekroza kory, a co za tym idzie jakaś choroba grzybowa. Ale tak na odległość trudno to ocenić. Sugeruję obciąć zarażoną łodygę i pokazać ją specjaliście w sklepie ogrodniczym. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńŚwietne fotografie, super wpis,bardzo fajny blog.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dziękuję bardzo ,pozdrowienia.
UsuńZawsze myślałem ze fytoftoroza atakuje jedynie iglaki... A tu taka niemiła niespodzianka :(
OdpowiedzUsuńNiestety, ta choroba grzybowa atakuje również różaneczniki :-(
UsuńNiestety rośliny też chorują, nawet jak użyjemy odpowiednich środków ochrony. Ważne żeby odpowiednio wcześnie reagować, a co do zakupów roślin czy akcesoriów do ogrodów to polecam https://florexpol.eu/trawy-ozdobne/5916-smialek-darniowy.html . W tym sklepie sama zamawiam wszystkie sadzonki, nasiona, środki ochrony roślin także.
OdpowiedzUsuńWłaśnie od dłuższego czasu walczę z tą choroba u siebie w ogrodzie, mam nadzieję, że już powoli ją zniszczę.
OdpowiedzUsuń