W ubiegłym roku mój ogród przeszedł sporą metamorfozę. Posadziłem kilkanaście krzewów azalii, okroiłem trawnik, pojawiła się też w nim nowa duża trzmielina oraz sośnica japońska. Wtedy mówiłem sobie, że to już koniec zmian. Ale fragment ogrodu pomiędzy oczkiem wodnym, a wspomnianymi sośnicą i trzmieliną od początku nie podobał mi się. Dlatego też w tym roku postanowiłem zmienić oblicze zakątka, który kiedyś nazwałem egzotycznym.
Zacznijmy jednak od innego miejsca. Jesienią 2015 przy kole z bukszpanów, w którym rosną aukuby japońskie Variegata stworzyłem półkole z kostki granitowej, gdzie posadziłem inną aukubę oraz 2 piersisy japońskie. Obok nich znalazły się hosty. Okazało się jednak, że byliny bardzo urosły i zasłaniały krzewy zimozielone. Dlatego też zdecydowałem się je przesadzić. Część z nich trafiła na miejsce po mahoniach. Te ostatnie wywędrowały zupełnie gdzie indziej ale o tym napiszę pod koniec posta. Zdecydowałem, że pomiędzy zieloną aukubą a pierisami posadzę jeszcze dwa inne pierisy lub aukuby.
Totalnie zmienia się zakątek egzotyczny. Nowe obrzeża z kostki granitowej połączyły to miejsce z północną częścią ogrodu. Przez to został on podzielony na część wschodnią i zachodnią. W tej pierwszej znaleźć można różaneczniki, azalie wielkokwiatowe, kaliny i ostrokrzewy. Część zachodnia to również ostrokrzewy i różaneczniki, ale także laurowiśnie, kalmie i berberysy zimozielone.
W zakątku egzotycznym rosną juki, opuncje oraz araukaria chilijska, sośnica japońska oraz wspomniana bardzo duża już trzmielina. Ostatnio przesadziłem dwie odmiany juk: glauca oraz karolińską Bright Edge. Rosną teraz w miejscu gdzie dociera troszkę więcej słońca niż w ich poprzedniej lokalizacji.
Pamiętacie jak wiosną nie mogłem pogodzić się ze stratą magnolii wielkokwiatowej Edith Bogue? Pomimo świetnego zimowania krzew zmarniał, a to dlatego, że jego korzenie podgryzł najprawdopodobniej karczownik. Cóż, zdarza się... Kilka dni temu posadziłem tu dwie nowe zimozielone magnolie. To odmiany Edith Bogue oraz DD Blanchard.
Przesadziłem tez młode jeszcze trzmieliny oraz mały różanecznik odmiany Gartendirector Glocker. Wcześniej miejsce to opuścił różanecznik Nishan. Teraz rośnie bliżej ogrodzenia, niedaleko niedawno ściętego kawałka płotu.
Wspomniane na początku posta mahonie trafiły do nowej części ogrodu, która nie jest jeszcze po mojej stronie ogrodzenia. Ale pracuję nad tym, żeby postawić nowy płotek i tym samym połączyć ten kawałek ze starszą częścią ogrodu. Póki co przesadziłem tu mahonię ostrolistną, mahonię orzecholistną, dwie mahonie rozłogowe oraz dwie hortensje. Cały czas myślę nad tym, żeby przenieść tu jedną z laurowiśni Herbergii. I pewnie tak zrobię. Wciąż pozostanie jeszcze trochę miejsca na inne krzewy. Jakie? Jeszcze nie wiem, ale do wiosny na pewno coś wymyślę.
Nowe ogrodzenie i większa ilość miejsca pozwolą też na lepszy wzrost starszym roślinom z mojego ogrodu takim jak berberys Julianae, laurowiśnie wschodnia Caucasica czy dwóm laurowiśniom wschodnim Otto Luyken. Przestrzeń zyskają też trzmieliny rosnące przy brzozie.
Oczywiście jak zawsze w ogrodzie towarzyszył mi Dyzio, który skrzętnie obwąchiwał wszystkie rośliny i nie mógł się nadziwić, że znów wymyśliłem jakieś zmiany.
Przede mną jest jeszcze wysypanie kory sosnowej oraz białego kamienia otoczaka. Myślę też o jakimś sporym głazie, który byłby charakterystycznym elementem nowego założenia ogrodowego. A jak i kiedy zakończą się tegoroczne rewolucje ogrodowe? Na pewno o tym napiszę.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!