Powoli dojeżdżam do Keukenhof. O tej wyprawie napiszę po weekendzie. Dziś chciałbym Was zabrać w inne miejsce. W ostatni czwartek odbyłem mikro
maraton po zielonej części wschodniej pierzei Alej Ujazdowskich. Jako pierwszy
odwiedziłem Łazienki Królewskie. Po nich przyszedł czas na Ogród Botaniczny
Uniwersytetu Warszawskiego. Należy do jednych z najstarszych na terenie naszego
kraju. Jak podaje oficjalna strona internetowa Ogrodu Botanicznego został on
założony w 1818 roku dzięki staraniom profesora botaniki Michała Szuberta.
Położony na terenie dawnych Ogrodów Królewskich, w północnej części Łazienek,
zajmował powierzchnię 22,5 ha i obejmował również szklarnie królewskie wraz ze
Starą Pomarańczarnią. Twórca Ogrodu podzielił jego powierzchnię na trzy części:
naukową – poświęconą systematyce roślin, pomologiczną – gdzie utworzono
kolekcję drzew owocowych, służącą edukacji przyszłych ogrodników, i spacerową –
dla szerokiej publiczności. Dzięki ofiarności i pracowitości założyciela oraz
jego współpracowników w krótkim czasie powstał Ogród Botaniczny, którego sława
wykraczała poza granice kraju. W wydanym w 1824 roku spisie roślin uprawianych
w Ogrodzie znajduje się około 10 tysięcy gatunków i odmian, w tym tysiąc
reprezentujących florę polską.
W ogrodzie powitały mnie przepiękne barwinki i wspaniałe iglaczki rosnące jeszcze przed wejściem.
Obok nich w cieniu rośnie zimozielona kalina. Jak widać tegoroczne mrozy przeżyła bez większych uszkodzeń.
Od razu po wejściu poszedłem do zakątka, gdzie można znaleźć wolierę z puszczykiem. Dziękuję Magda (Barwy ogrodu) za poradę. Puszczyk jest całkiem interesujący. Dla nas oczywiście. Bo my dla niego raczej nie bardzo, co zresztą widać po jego minie.
Mimo chłodów w ogrodzie robi się zielono. A kwitnące kwiaty zapewniają też mnogość innych kolorów.
Część roślin ma niestety ślady ostatniej zimy.
Wróćmy jednak do historii Ogrodu. Dalszy jego rozwój został
zahamowany po stłumieniu powstania listopadowego. W 1834 roku zamknięto
Uniwersytet i zmniejszono powierzchnię Ogrodu o ¾ (tak okrojona pozostała ona
do dziś). W 1846 roku Michała Szuberta pozbawiono funkcji kierownika Ogrodu, a
władzę przejął starszy ogrodnik Ignacy Hanusz. Był to początek upadku tej
świetnie rozwijającej się placówki. Przez kilkadziesiąt lat kierownicze funkcje
w Ogrodzie pełnili carscy urzędnicy. W tym czasie Ogród stał się miejscem,
którym interesowała się nie tylko warszawska prasa, ale i policja.W 1916 roku
Ogród Botaniczny przeszedł pod zarząd odrodzonego Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego dyrektorem został prof. Zygmunt Wóycicki, który energicznie przystąpił do
odbudowy placówki. Założono nowe działy: biologii roślin, ozdobny oraz różankę,
rozpoczęto również remont szklarni. W 1919 roku kierownictwo Ogrodu objął prof.
Bolesław Hryniewiecki, wybitny systematyk i geograf roślin. W tym czasie
przebudowano i podłączono do centralnego ogrzewania wszystkie szklarnie,
wzbogacono kolekcje drzew i krzewów. Ogród odzyskał dawną rangę naukową i
dydaktyczną. Na prężnie rozwijającą się instytucję spadł jednak ciężki cios –
II wojna światowa. Podczas powstania warszawskiego legły w gruzach wszystkie
budynki ogrodowe oraz szklarnie, teren parku stał się cmentarzyskiem dawnych
bogatych kolekcji.
W Ogrodzie oprócz kaczeńców kwitną też magnolie. Niektóre już przekwitły, inne dopiero otwierają swoje pąki.
Po wojnie nie brakło jednak zapału i wiary w możliwość
odbudowy Ogrodu. Profesor Bolesław Hryniewiecki, dr Roman Kobendza i dr Wacław
Gajewski rozpoczęli długoletnią i wytrwałą pracę nad restauracją Ogrodu. W
ciągu kilku lat odbudowano zburzone budynki i szklarnie, rozpoczęto odtwarzanie
kolekcji. W 1960 roku kierownictwo Ogrodu objęła doc. Ludmiła Karpowiczowa,
która z ogromnym zaangażowaniem zdobywała fundusze na utrzymanie Ogrodu,
powiększała kolekcje, a także popularyzowała wiedzę botaniczną. Dzięki jej
staraniom w 1965 roku Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego wpisany został
do rejestru Zabytków Kultury i Nauki miasta stołecznego Warszawy. Po śmierci
Ludmiły Karpowiczowej w 1973 roku przyszły lata zastoju. Po raz kolejny w
historii, borykając się z brakiem funduszy, Ogród powoli tracił swoją rangę. W
1987 roku kierownikiem Ogrodu została dr Hanna Werblan-Jakubiec. Dzięki niej
przywrócono historyczny kształt działowi biologii roślin, przebudowano i
wzbogacono kolekcje róż, pnączy, roślin leczniczych oraz użytkowych.
Wyremontowano i rozbudowano szklarnie Ogrodu.
Róże w rosarium dopiero rozpoczęły wegetację. Ale już za kilka tygodni będziemy mogli podziwiać ich piękne kwiaty.
Szczegóły dotyczące godzin otwarcia Ogrodu czy cen biletów znajdziecie TUTAJ
Zapraszam do odwiedzania tego pięknego miejsca. I jeszcze raz dziękuję Magdzie i wszystkim pracownikom Ogrodu oraz Wydziału Biologii UW.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga. Już za chwilę odwiedzimy Park Ujazdowski.
Przepiękna relacja z Ogrodu Botanicznego. Pisałeś posta w czasie podróży?
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że jesteś już po pierwszych spacerach w ogrodzie Keukenhof.
Obłędne wrażenia? domyślam się, że jesteś zauroczony wiosennymi kwiatami.
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj Lusiu. Postanowiłem przygotowałem sobie przed wyjazdem :-) A w Keukenhof się zakochałem. Cudnie miejsce. Coś wspaniałego :-) Serdeczności.
UsuńOjej. Piszę z telefonu i słownik sam poprawia. Powinno być: posta przygotowałem...
Usuń