Dziś miałem się wybrać do Ogrodu Botanicznego UW oraz na wiosenny spacer po stołecznym Jazdowie. Niestety pogoda pokrzyżowała moje plany. Pochmurny i chłodny dzień nie skłaniał do spacerów. A jeszcze wczoraj do popołudnia było miło i słonecznie. Niedziela niestety upłynęła pod znakiem chmur, chłodu (13 stopni) i szaro-burej pogody.
A jak koniec pierwszej dekady kwietnia wyglądał w moim ogrodzie w ubiegłych latach? Zapraszam na krótką, wirtualną podróż w czasie.
Sezon zimowy 2012/2013 był długi, mroźny i śnieżny. Pod koniec pierwszej dekady kwietnia śnieg dopiero powoli ginął z ogrodu, a temperatury bardziej wskazywały na Boże Narodzenie niż na zbliżającą się wówczas Wielkanoc.
W tym samym okresie 2014 roku aura była zupełnie inna. Po dość ciepłej
zimie szybko zaczęło robić się zielono. Kwitły barwinki i skimia
japońska.
Rok 2015 przyniósł równie piękną zieleń. No i było słonecznie i ciepło. Na przełomie pierwszej i drugiej dekady
kwietnia po ogrodzie można było chodzić w krótkich spodenkach. Dookoła
fruwały motyle i wiele innych owadów. No i oczywiście wszędobylski Dyzio.
W ubiegłym roku pogoda była podobna do dzisiejszej. Raz było cieplutko i słonecznie, a następnego dnia już chłodno i pochmurno.
Co ciekawe niezwykle krótki ale mroźny i bezśnieżny okres spowodował w ogrodzie więcej szkód niż długa i mroźna zima z sezonu 2012/2013.
Co ciekawe niezwykle krótki ale mroźny i bezśnieżny okres spowodował w ogrodzie więcej szkód niż długa i mroźna zima z sezonu 2012/2013.
Widoczna na powyższym zdjęciu skimia japońska
to ta sama, którą widać widać na wcześniejszym zdjęciu z 2014 roku.
Krzew jednak bardzo się rozrósł i jesienią 2015 roku
musiałem przesadzić skimię w inne miejsce. Tegoroczną, fatalną dla roślin zimę przeżyła praktycznie bez uszkodzeń. Więcej o tym pięknym krzewie napiszę w osobnym poście.
Tegoroczna pierwsza dekada kwietnia też przyniosła codzienne różnice w pogodzie. I to dość znaczne! We czwartek popołudniu nad moją okolicą przeszłą burza, której towarzyszyły dosyć obfite opady gradu.
Piątek był pochmurny ale dosyć spokojny.
Wczoraj za to do godzin popołudniowych świeciło piękne słońce. Co prawda nie było zbyt ciepło, ale za to dość przyjemnie. Kolny i brzozy mają już małe liście, dzięki czemu w okolicy widać przepiękną zieloną "mgiełkę".
A dziś? 13 stopni i chmury. Więcej szczęścia do słonecznej pogody mają dziś mieszkańcy południa, południowego wschodu i zachodu kraju. pogodnie jest też na Pomorzu. Tam, gdzie świeci słońce temperatura w cieniu wzrosła nawet do +18 stopni. Tylko pozazdrościć. Do mnie taka pogoda ma podobno dotrzeć jutro. Ale tylko na jeden dzień. Cóż... w końcu mamy dopiero kwiecień...
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Kwiecień plecień, nie może być inaczej. U nas wciąż dużo słońca ale jest coraz zimniej. Pozostaje poczekać, kiedyś musi się skończyć taka pogodowa huśtawka.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski.
Oj tak. U nas dziś pięknie i ciepło, ale wieje taki lekki nieprzyjemny wiaterek. Chociaż na słońcu można spokojnie się opalać :-) Podobno idzie ochłodzenie. Ach ten kwiecień... Serdeczności Ewuniu!
Usuń