Dawno już na blogu nie porównywałem tego samego okresu z różnych lat. A ponieważ posty te cieszą się dość sporą popularnością dziś zapraszam Was do obejrzenia zdjęć robionych pod koniec pierwszej dekady grudnia w ciągu ostatnich 6 lat.
Jak wiadomo grudzień w Polsce bywa kapryśny. Często zdarza się, że podczas gdy na wschodzie kraju czy w górach jest mróz i śnieg, na zachodzie i na Pomorzu wciąż jeszcze jest jesiennie. Podobnie rzecz się ma w mojej okolicy. Jeśli powieje ze wschodu mamy zimę, a jeśli nadejdą ciepłe i wilgotne masy powietrza znad Atlantyku, powraca jesień. A jak przy tym wszystkim wygląda Zimozielony ogród? Zapraszam Was do mojego wehikułu czasu.
Naszą podróż rozpoczniemy od 2012 roku. 6 lat temu pierwsza dekada grudnia było bardzo zimowa. Zima zaczęła się wcześnie. I trwała aż do początków kwietnia 2013.
Początek grudnia 2013 także był "biały".
2014 rok to huśtawka pogodowa. Jednego dnia był lekki mróz, zaraz potem odwilż i deszcz.
Pierwsza dekada grudnia 2015 zapisała się pod znakiem słońca i dodatniej temperatury. Pogoda była bardzo przyjemna i można się było poczuć jakby był to początek wiosny, a nie próg zimy.
Podobna pogodowa ruletka była w pierwszej dekadzie grudnia 2016. Słońce, śnieg, deszcz... Zima chciała zapanować w ogrodzie, ale jesień nie dawała wciąż za wygraną.
W ubiegłym roku na początku grudnia było dość ciepło. I oczywiście zielono.
A dziś... Po deszczowym piątku nastała całkiem przyjemna i bardzo ciepła jak na grudzień sobota. Prawie 10 stopni i słońce, które wyszło zza chmur tuż po 13.00. Zjawiskowy był dzisiejszy zachód słońca. Pięknie podświetlone niebo i chmurki, które wisiały tuż nad horyzontem.
Tęsknicie za mrozem i śniegiem? Ja nie. Przyznam się szczerze, że chciałbym żeby już była wiosna. Najbardziej brakuje mi dłuższych dni. Ale przecież przed nami zaczyna się właśnie okres najkrótszych dni w roku. Na szczęście za dwa tygodnie dnia zacznie już powoli przybywać. Na widoczne gołym okiem efekty musimy jednak poczekać trochę dłużej.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Andrzejku, lubię Twoje porównywania tego samego okresu z różnych lat. Hmm, a ja sądziłam, że w tej dekadzie w grudniu nie było śniegu. Wcale nie tęsknię za mrozem. Miałam nadzieję, że do stroików adwentowych zerwię rajskie jabłuszka, owoce róży i gałązki bluszczu, niestety, wszystko brzydkie, przymarznięte.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Witaj Lusiu, cieszę się, że takie porównania podobają Ci się :-) U mnie w ogrodzie miałabyś całkiem bogate "żniwa" przedświąteczne. Mnóstwo ostrokrzewów i bluszczy :-) A owoce róży są u mojej mamy :-) Na pewno w tym roku zetnę kilka "kolczastych" gałązek do stroika świątecznego. Serdeczności, miłego tygodnia :-)
UsuńMożna powiedzieć, że każdy grudzień jest inny :) U nas dziś leje od rana a temperatura na plusie. Za mrozem nie tęsknię ale chyba taka plucha jest jeszcze gorsza. Miłego tygodnia Andrzejku.
OdpowiedzUsuńTak, pogoda potrafi z dnia na dzień zmienić się z jesiennej na zimową. I chociaż nie przepadam za zimą, to zdecydowanie wolę lekki mróz i trochę śniegu niż pluchę. Dziś u mnie od południa leje z krótkimi przerwami. No i 8 stopni na plusie. Serdeczności Ewuniu, miłego tygodnia :-)
Usuń