Święta przeleciały w oka mgnieniu. Jak co roku, przygotowania trwały znacznie dłużej niż samo świętowanie. Ale warto dla tych paru chwil przygotować zarówno dom, potrawy ale też samego siebie. Przed nami Sylwester i Nowy Rok. Jak zwykle będzie to okres podsumowań tego co się wydarzyło i planów na następne miesiące. Ale to za chwilę. Dziś powrócę do prezentacji roślin, o których jeszcze nie pisałem na blogu, a które od pewnego czasu rosną w moim ogrodzie. Bohaterem dzisiejszego posta jest kolejny z moich bluszczy pospolitych. To odmiana Ritterkreuz.
Jak wiecie moja kolekcja bluszczy cały czas się powiększa. W ubiegłym roku w październiku podsumowywałem cykl artykułów, w których prezentowałem bluszcze rosnące w moim ogrodzie. Podsumowanie znajdziecie TUTAJ. W całym cyklu opisałem różne odmiany bluszczy pospolitych, kolchidzkich oraz bluszcz algierski i pastuchovii. Pokazałem Wam także te, których nie byłem w stanie zidentyfikować lub które miały błędne nazwy. Na szczęście Czytelnicy oraz internet mi pomogli i znam już teraz wszystkie nazwy odmian bluszczy rosnących w Zimozielonym ogrodzie. Ritterkreuz należ do tych właśnie, które pomogliście mi zidentyfikować.
Jego niewielkie pofalowane liście są pięcio a nawet siedmioklapowe, mocno wcięte, ciemnozielone z wyraźnie widocznym unerwieniem. Bluszcz Ritterkreuz jest mniejszy od innych odmian bluszczu pospolitego. Mniejsze są zarówno jego listki, jak i cała roślina, która rosnąc dość wolno po ok. 10 latach może mieć 4-5 metrów wysokości czy szerokości. Ponieważ jest to pnącze taką wysokość osiągnie wtedy, gdy na swojej drodze napotka takie podpory jak ściany, kamienne mury czy pnie drzew.
Roślina preferuje miejsca osłonięte, półcieniste i cieniste. Wymaga wilgotnych, żyznych i przepuszczalnych gleb o odczynie od lekko kwaśnego po lekko zasadowy. Sprzyja mu wysoka wilgotność powietrza. Z uwagi na niewielkie rozmiary i tolerowanie przycinania świetnie sprawdzi się nawet w najmniejszych ogrodach. Jest to odmiana w pełni mrozoodporna i zimotrwała.
Jak wiecie moja kolekcja bluszczy cały czas się powiększa. W ubiegłym roku w październiku podsumowywałem cykl artykułów, w których prezentowałem bluszcze rosnące w moim ogrodzie. Podsumowanie znajdziecie TUTAJ. W całym cyklu opisałem różne odmiany bluszczy pospolitych, kolchidzkich oraz bluszcz algierski i pastuchovii. Pokazałem Wam także te, których nie byłem w stanie zidentyfikować lub które miały błędne nazwy. Na szczęście Czytelnicy oraz internet mi pomogli i znam już teraz wszystkie nazwy odmian bluszczy rosnących w Zimozielonym ogrodzie. Ritterkreuz należ do tych właśnie, które pomogliście mi zidentyfikować.
Jego niewielkie pofalowane liście są pięcio a nawet siedmioklapowe, mocno wcięte, ciemnozielone z wyraźnie widocznym unerwieniem. Bluszcz Ritterkreuz jest mniejszy od innych odmian bluszczu pospolitego. Mniejsze są zarówno jego listki, jak i cała roślina, która rosnąc dość wolno po ok. 10 latach może mieć 4-5 metrów wysokości czy szerokości. Ponieważ jest to pnącze taką wysokość osiągnie wtedy, gdy na swojej drodze napotka takie podpory jak ściany, kamienne mury czy pnie drzew.
Roślina preferuje miejsca osłonięte, półcieniste i cieniste. Wymaga wilgotnych, żyznych i przepuszczalnych gleb o odczynie od lekko kwaśnego po lekko zasadowy. Sprzyja mu wysoka wilgotność powietrza. Z uwagi na niewielkie rozmiary i tolerowanie przycinania świetnie sprawdzi się nawet w najmniejszych ogrodach. Jest to odmiana w pełni mrozoodporna i zimotrwała.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
A ja wszystkie bluszcze karczuję, bo rozłazi się to jak perz. Jeśli bluszcz, to tylko w pojemniku!
OdpowiedzUsuńBluszcze lubią przycinanie więc można nad nimi zapanować :-) Ja akurat lubię te pnącza :-) Serdeczności!
Usuń