W moim Zimozielonym ogrodzie jest kilka różnych zakątków, w których rośliny posadzone są wg konkretnego klucza. Jest zakątek z ostrokrzewami, zakątek egzotyczny czy mahoniowy i kalinowy. Najstarszym wśród nich jest zakątek, który obecnie nazywam Dalekowschodnim, chociaż nazwa ta nie w pełni oddaje pochodzenie roślin tam rosnących. Kiedyś nazywałem go japońskim, potem różanecznikowym. Sądzę jednak, że nazwa "Dalekowschodni" najlepiej oddaje jego charakter. Dlaczego? Bo znacząca większość rosnących tam roślin pochodzi właśnie z tego rejonu świata. W zakątku znajdziecie przede wszystkim różaneczniki i pierisy japońskie. Ale rosną tu również bluszcze algierskie i trzmieliny pnące.
Koniec lata to okres, kiedy różaneczniki pozbywają się starszych liści. Nad zakątkiem Dalekowschodnim rośnie spory dąb, który z uwagi na atak mączniaka zaczyna już gubić liście. Dlatego też w zakątku trudno utrzymać idealny porządek. Po ostatnim deszczu wyrosło tu też sporo chwastów. Miejsce nie prezentowało się zbyt ładnie. Zresztą sami zobaczcie. Patrząc z góry niby wydawało się, że wszystko jest OK. Ale przy bliższych oględzinach wychodziły na jaw nieporządek i chwasty.
Dlatego też wczoraj zdecydowałem się na posprzątanie tego ciekawego i pięknego miejsca. I chociaż wiem, że za kilka dni znów będę musiał tu posprzątać to jednak było warto. Czysty i uporządkowany zakątek wygląda teraz elegancko. Tak jak zawsze powinien wyglądać.
A wam jak się podoba taki wysprzątany kawałek ogrodu?
Jutro kolejne porządki, czas na ponowne wygrabienie żołędzi z trawnika.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Andrzejku,
OdpowiedzUsuńspodobała mi się nazwa Zakątek Dalekowschodni. Świetnie to wymyśliłeś. twój ogród zawsze jest perfekcyjnie wysprzątany. Żołędzie faktycznie musisz wysprzątać, już na wiosnę miałbyś nowe sadzonki.
W Moim Małym Lasku rośnie spory dąb. Sójki zbierają żołędzie i bardzo często gubią je w locie. W warzywniku wiosna i latem musimy wyrywać sporo sadzonek.
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj Lusiu, bardzo dziękuję :-) A co do żołędzi... Wygrabiłem już prawie dwa worki 120 litrowe, a to jeszcze nie koniec. Strasznie ich dużo w tym roku. A wiosną młode siewki są faktycznie wszędzie. U mnie są jeszcze orzechy, które zimą wiewiórki zakopują, a potem o nich zapominają :-) No i do niedawna był co roku atak klonów ;-) Wszędzie rosły małe kloniki, ale po wycięciu drzewa matecznego (na skrzyżowaniu dwóch moich ulic) już ten problem się skończył. Serdeczności Lusiu :-)
UsuńTwój zakątek nawet niewysprzątany (u mnie jest tak wszędzie:):):) jest piękny. Wspaniale dobrane rośliny. Kocham ten Twój ogród w każdej odsłonie. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńWitaj :-) Bardzo dziękuję za miłe słowa :-) Lejesz miód na moje serce :-) Bardzo Ci dziękuję, serdeczności!
Usuń