Winobluszcz pięciolistkowy jest bardzo często spotykanym w Polsce pnączem. Spotkać go można praktycznie na każdym kroku. Mało kto jednak wie, że roślina ta wcale nie pochodzi z naszego kraju. Ani nawet z Europy. To emigrant, który trafił na nasz kontynent z Ameryki Północnej. Na swoich naturalnych stanowiskach rośnie od Ameryki Środkowej po południowe Ontario czy Quebec w Kanadzie.
Nie przepadam za tym pnączem, bo przez pół roku przypomina bezlistną pajęczynę. Ale honory muszę mu oddać jesienią, kiedy przepięknie się wybarwia i jest wspaniałą ozdobą wielu ogrodów czy parków. Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć winobluszczu pięciolistkowego.
Winobluszcz jest łatwy w uprawie. Nie ma dużych wymagań glebowych. Urośnie zarówno w słońcu jak i półcieniu czy cieniu. Jest w pełni mrozoodporny. Jego liście są zielone, występują jednak odmiany o listkach pstrych. Jedne i drugie jesienią przebarwiają się na żółto, pomarańczowo i finalnie czerwono, dzięki czemu możemy podziwiać ich wspaniałe kolory. Rośnie dość szybko i jest ekspansywny. Starsze okazy mogą osiągać wysokość nawet ponad 20 metrów. Kwitnie dość niepozornie. Późnym latem na pnączu pojawiają się niewielkie granatowe owoce w kształcie kulek. Surowe są trujące, ale po obróbce termiczne używa się ich do produkcji konfitur, nalewek czy win i kompotów. Części zielne rośliny (liście i niezdrewniałe pędy) wykorzystywane są w medycynie naturalnej do leczenia stanów zapalnych. Wyciągi z nich działają też aseptycznie.
Na zakończenie spaceru widok na ul. Jaśminową w Brwinowie. Prowadzi on od granicy Brwinowa z Podkową Leśną, a po lewej stronie na końcu górki znajduje się wejście do mojego ogrodu.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Tak, teraz winobluszcz jest najpiękniejszy:) Mam go u siebie, ale nie wiedziałam, że jego owoce po obróbce są jadalne. Dziękuję za to info:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Miło mi, że mogłem pomóc :-) Ta naleweczka musi być niezła :-) Pozdrowienia!
UsuńTeraz jesienią winobluszcz pięciolistkowy najpiękniej się prezentuje. W tym roku ma wyjątkowo dużo owoców. To bardzo dobrze ponieważ uwielbiają je kosy. Na jakiś czas im wystarczy. Kiedy opadną liście będzie trochę pracy.
OdpowiedzUsuńZachwycam się cudowną pogodą, promienie słoneczne przez otwarte okna wpadają do domu. Wczoraj pozwoliłam sobie na mały wypad po pracowitym tygodniu mimo, że od kilku dni męczy mnie dokuczliwie jesienne przeziębienie.
Andrzejku, życzę Ci miłej, relaksującej niedzieli i cudownego, jesiennego tygodnia:)
Współczuję Lusiu, przeziębienie to nic przyjemnego. Pogoda faktycznie nas rozpieszcza. Ale od weekendu będzie już coraz chłodniej :-( W sumie to za dwa miesiące i troszkę już Boże Narodzenie :-) Serdeczności!
UsuńMoje utrapienie :))) Dawno temu obsadziłam nim spory kawałek ogrodzenia, teraz walczę na okrągło. Jest potwornie agresywny ale .... jesienią wygląda zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczne pozdrowienia!
Jak wiesz Ewuniu generalnie nie przepadam za nim. Ale faktycznie, jesienią wygląda przepięknie :-) Niestety jest strasznie ekspansywny :-( Serdeczności!
UsuńPrzecudny. Mamy już w kilku miejscach obsadzony. Czekamy na efekty. Warszat pokryl w dwa lata. Szybko rośnie, wiem ze agresor ale czego się nie robi, wlasnie dla takiego widoku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHehe, każdy ma swoje ulubione roślinki. Dobrze, że jest ich dużo i każda jest inna. Dzięki temu mamy w czym wybierać :-) Serdeczności!
UsuńMam nim obrośnięta bramkę od zachodu, a sąsiadka płot od północy. Nie wiem, czy mamy różne odmiany, bo jej jest już przepięknie czerwony, a mój dopiero robi się żółto-brązowy...
OdpowiedzUsuńFaktycznie. Są różne odmiany, ale wybarwienie zależy tez od nasłonecznienia, osłonięcia od wiatru itp. Pozdrowienia!
Usuń