Kilka dni temu rozpocząłem cykl artykułów, w którym opisuję Wam moje spełnione "ogrodowe" marzenia. W cyklu prezentuję rośliny, o których od dawna marzyłem, a których nie mogłem nigdzie kupić. Nie dlatego, że są drogie, lecz dlatego, że po prostu są w naszym kraju albo niedostępne albo trudno je znaleźć. W pierwszym artykule opisałem trochodendron araliowaty. Dziś pora na kolejne cudeńko. To sarcococca confusa. Z rośliną tą związana jest wzruszająca dla mnie historia.
Otóż pod koniec sierpnia ubiegłego roku (2017) odebrałem maila od mojej
Czytelniczki, Pani Marty, która na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii. Okazało
się, że przyjechała do Polski i przywiozła dla mnie wspaniałą sadzonkę
sarcococca. Roślina przyleciała samolotem na południe Polski, a Pani Marta
poprosiła mnie o podanie adresu i mi ją wysłała. Coś niesamowitego! Tak
zupełnie bezinteresownie, po prostu przeczytała, że szukam sadzonki, zakupiła
ją i zupełnie za darmo przywiozła ją do naszego kraju i wysłała ją do mnie.
Pani Marta też jest blogerką. Pisze bloga "City Gardener", czyli miejski
ogrodnik w akcji". Znajdziecie go TUTAJ Jakiś czas temu podobną
niespodziankę sprawiła mi moja znajoma z Pomorza czyli Agnieszka (Ogród mówi). Niestety sadzonka nie przetrwała zimy.
Tak
wyglądała zadoniczkowana przeze mnie sadzonka od Marty. Zdjęcie pochodzi z pierwszej
połowy września 2017.
Sarcococca spędziła zimę 2017/2018 w foliaku rodziców. Co ciekawe,
po Świętach Bożego Narodzenia roślinka zakwitła. Słodki zapach jej kwiatów
rozchodził się po całej szklarence. Kwiaty niestety potem przemarzły, ale sam
krzew przezimował bez żadnych problemów.
W drugiej połowie kwietnia 2018 moje sadzonki,
a z nimi sarcococca wywędrowały z foliaka i wywędrowały do ogrodu. Znalazłem jej odpowiednie miejsce, które jest w
półcieniu. Gleba jest tam wilgotna, ale przepuszczalna, lekko kwaśna i dość
żyzna. Wg różnych źródeł sarcococca confusa znosi spadki temperatur do ok. -23
stopni C. Przy niższych temperaturach część liści może przemarznąć i opaść, ale
sama roślina powinna przeżyć. W warunkach klimatycznych środkowej Polski lepiej
sadzić ją w miejscach zacisznych i osłoniętych od wiatru, tam, gdzie nie będzie
narażona na działanie zimowego i wczesnowiosennego słońca. Krzew na wiosnę miał bardzo
wiele młodych przyrostów.
Krzew zagęszcza się od dołu i jest zwarty, gęsty i
wyprostowany. Po ok. 10 latach roślina powinna mieć ok. 150 cm wysokości i ok.
100 cm szerokości. Sarcococca to wspaniała roślina. Mam nadzieję, ze będzie jej
dobrze w moim ogrodzie i że nie zaszkodzą jej kapryśne warunki klimatyczne
panujące w okresie zimowym. Tak sarcococca wygląda dziś. Krzew, chociaż rośnie powoli to wyraźnie widać, że w sezonie się rozrósł. Sarcococca ma już pąki kwiatowe, które rozwiną się pewnie pod koniec zimy.
A czy Wy macie jakieś doświadczenia w uprawie tego krzewu na terenie Polski?
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Już wkrótce znajdziecie tu posty, w których opiszę moje kolejne spełnione
"roślinne" marzenia.
Rzeczywiscie ciekawy krzew. Kwitnie w zimie? I mu nie zimno? A jak go snieg przysypie to co? I dlaczego pachnie - jakie owady przyleca do niego w zimie?
OdpowiedzUsuńTak, dość ciekawy. W ubiegłym sezonie zakwitła zima. A to dlatego, ze już we wrześniu miała spore pąki kwiatowe. Proszę pamiętać, ze przyjechała z GB, a tam zimy są znacznie cieplejsze niż u nas. I okres wegetacyjny zaczyna się wcześniej. W lutym tam kwitną narcyzy! No i w zimie stała w foliaku. Teraz rośnie w gruncie i pewnie zakwitnie wczesną wiosną. Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń