Koniec pierwszej połowy lipca przyniósł tak długo oczekiwane opady deszczu. Cały ubiegły tydzień upłynął mi pod znakiem domowych przetworów. Doskonale wiedzą to bywalcy mojego Instagrama i FB. Całą sobotę spędziłem za kierownicą. Przejechałem prawie 800 km po dość kiepskich drogach południowo wschodniej części kraju. Do tego prawie cały czas lał deszcz. Momentami tak intensywny, ze prawie nie dało się jechać. Wróćmy jednak do ogrodu.
Początek miesiąca był wyjątkowo chłodny. 18 stopni to w lipcu masakra. Ale potem powróciły upały. Niestety, wciąż brakowało deszczu i dopiero ostatnie dni przyniosły go aż w nadmiarze. Jak sucho to źle, ale jak zbyt mokro to też źle. Niestety chyba nie istnieją takie miejsca, gdzie pogoda spełni w 100% nasze oczekiwania i potrzeby natury. A jak wyglądał koniec pierwszej połowy wakacyjnego miesiąca w moim ogrodzie? Zapraszam na wirtualny spacer.
Zieleń trawnika, krzewów czy bylin utrzymywała się tylko dzięki intensywnemu i codziennemu podlewaniu. Już od wielu lat nie było tak długo sucho. Teraz, od kilku dni leje deszcz. Momentami bardzo intensywny ale też bardzo potrzebny. Do ogrodu momentalnie powróciła świeża zieleń, a roślinność wyraźnie odetchnęła po długotrwałej suszy i fali majowych i czerwcowych upałów.
Już jutro pokażę Wam jak wyglądają teraz moje aukuby japońskie.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Masz tak cudowny ogród, że delikatnie zazdroszczę :D ale delikatnie i pozytywnie.
OdpowiedzUsuńChętnie służę pomocą w rearanżacji, projektowi itp :-) Drogo nie biorę :-) Pozdrawiam :-)
UsuńPomyślę :) na razie i tak trwają prace remontowe więc po ogrodzie jeździ dużo wielkich samochodów.
UsuńSerdeczności.
Życzę powodzenia i wielu inspiracji :-) Pozdrowienia!
UsuńRoślinki odżyły po deszczu, sztuczne podlewanie nie daje aż takich efektów. Pozdrawiam z deszczowej Wielkopolski.:)
OdpowiedzUsuńTak, dziś u mnie znów porządnie popadało. Przed wieczorem, po strasznie dusznym, parnym i gorącym dniu nadeszła tropikalna burza i ulewa. Ściana wody! Serdeczności!
Usuń