No i mamy cudowny i słoneczny, ciepły weekend. Ostatnio prawie non stop padało. Jeszcze kilkanaście dni temu narzekaliśmy na suszę. Do wczoraj za to narzekaliśmy na ulewy, podtopienia i brzydką pogodę. Wygląda jednak na to, że na weekend aura zrekompensuje nam to, co zabrała nam tydzień temu. Czyli, że będzie pięknie, tzn. słonecznie. Bo dla niektórych z nas "pięknie" może oznaczać "pochmurno i mokro". W każdym razie w mojej okolicy od rana jest słonecznie. I chociaż na niebie nie brakuje chmurek, to są one raczej niegroźne.
Zanim zaproszę Was na spacer po moim ogrodzie na chwile cofniemy się do wczorajszego popołudnia. Dlaczego? Bo wreszcie udało mi się skosić trawę. Ostatnio kosiłem ją 10 dni temu, tuz przed nadejście ulewnych deszczy. Po tamtym koszeniu trawa została zasilona nawozem... No i rosła jak głupia. Po śladach koszenia dokładnie to widać. Tym bardziej, że nie kosiłem jej wczoraj bardzo nisko.
Po skoszeniu trawnika, wczesnym wieczorem pospacerowałem sobie po ogrodzie.
Spacer jednak nie był zbyt długi, bo nie wiadomo skąd pojawiły się chmury i lunął deszcz. W sumie to dobrze, bo podlał świeżutko skoszoną murawę.
Dziś za to od rana cieszymy się słońcem. A ja z tej radości wczesnym przedpołudniem pomaszerowałem do ogrodu i zrobiłem trochę zdjęć. Dla Was! Zapraszam na wirtualny spacer! Dziś będzie mało tekstu, ale za to dużo zdjęć! No i tak trochę na wesoło...
Jak zapewne wiecie trzmieliny pnące, bluszcze, ostrokrzewy czy różaneczniki to moje ulubione rośliny! Świetnie sobie radzą w moim ogrodzie i nie są im straszne nawet dosyć mroźne zimy. Najgorsze co może je spotkać to długotrwała letnia susza i upały oraz susza... zimowa. A ta ostatnie potrafi zabić nawet najbardziej odporne rośliny!
W ogrodzie światło i cień bawią się ze sobą tworząc różne ciekawe kompozycje.
Ostatnie deszcze i wysokie temperatury spowodowały, ze nie tylko trawa rosła jak szalona. Równie szybko, jeśli nie szybciej rosło zielsko. I nawet na korze sosnowej pojawiły się różne chwasty. Dziś zacznę z nimi walczyć. Potyczki słowne i wyrazy powszechnie uznane za obelżywe, które kierowałem w stronę chwastów nic nie dały. Dlatego dziś będę operował motyką, grabkami i łapkami, własnymi oczywiście.
Ale zielskiem się nie przejmujmy. Zajrzyjmy do oczka wodnego i w jego okolicę.
W egzotycznym zakątku obok oczka rosną juki. Większość z nich to różne odmiany juk karolińskich. Już teraz pewnie wiecie czemu nazywa się je jukami nitkowatymi.
Powoli zbliżamy się do końca spaceru. Pralka mnie woła. No i odkurzacz też prosił o kontakt.
Miłego weekendu moi Drodzy! Bardzo dziękuję za wspólny spacer i z odwiedziny bloga.
Jak zawsze, serdecznie zapraszam do jego codziennej lektury.
Cześć! Nareszcie słońce :-) W ostatnich dniach jak dla mnie było go za mało. No i ciągłe deszcze... Dzisiaj trzeba korzystać z pogody:-) Zimozielony ogród w pełni lata, wygląda super :-) Pozdrawiam! Miłego weekendu! :-)
OdpowiedzUsuńHehe, to prawda. Ale deszcz był też bardzo potrzebny. Żeby było śmiesznie to wczoraj wieczorem u mnie tez znów trochę padało. Ale to dobrze, bo trawka świeżo była skoszona więc dostała dawkę wody :-) Niech pada, byle nie cały dzień i nie codziennie :-) Przyznam, że słońca mi też trochę brakowało. Dzięki za miłe słowa :-) Pozdrowienia! Spokojnej i słonecznej niedzieli :-0
UsuńTa nasza polska pogoda jest nieziemsko kapryśna. Ogród masz tam magiczny, że sama bym sobie hamak przyniosła i poleniuchowała w cieniu drzew.
OdpowiedzUsuńWitaj, bardzo dziękuję za miłe słowa :-) I zapraszam z hamakiem :-) Ja czasami leżakuję sobie między drzewami, albo na słoneczku :-) Pozdrowienia, miłej niedzieli!
UsuńDziękuję za wspaniały spacer.:) Miło, że pokazujesz nie tylko piękny ogród, ale i też chwasty, które teraz rosną jak szalone. Pozdrawiam Andrzeju i życzę udanego weekendu.:)
OdpowiedzUsuńDobry wieczór :-) No tak, chwasty to część ogrodu. Nie ma się czego wstydzić, wszędzie rosną :-) Ale już prawie wszystkie wyrwane, plecy mi odpadają. Na blogu opisuję nie tylko moje sukcesy ale tez porażki, staram się dzielić swoim doświadczeniem i przekazywać Czytelnikom wiedzę, którą zdobyłem przez wiele lat. Porażek tez było sporo, ale nie ma co ich ukrywać. Bo to też dobre doświadczenie dla innych :-) Serdeczności Lenko, miłej niedzieli!
UsuńJakże Ci zazdroszczę tego deszczu... A kolor trawy obłędny :)
OdpowiedzUsuńWitaj, deszcz był bardzo potrzebny. Co ciekawe, dziś wczesnym popołudniem musiałem podlewać hortensje. Bo już im mało wody :-( Hmmm, całe życie z konewką w ręku ;-) Serdeczności, dziękuję za miłe słowa :-)
Usuń