Kilkanaście dni temu narzekaliśmy na fatalną jak na lato pogodę. Teraz słychać głosy, że na dworze nie da się wytrzymać. Faktycznie, szczególnie popołudniu należy teraz chronić się przed słońcem. Dziś w mojej okolicy temperatura w cieniu przekroczyła +35 stopni. Chociaż w Warszawie jest "jedynie" +32, to jednak u mnie w krzakach powietrze stoi w miejscu i nie ma przewiewu. No i jest cieplej, tym bardziej, że słońce pali od wczesnych godzin porannych. Podobno jutro i pojutrze ma być jeszcze cieplej! Ale w końcu mamy lato, a ci, którzy spędzają wolny czas nad wodą na pewno nie narzekają na taką pogodę.
Korzystając z kilku wolnych chwil postanowiłem wprowadzić troszkę zmian w ogrodzie. Nie mam już miejsca na nowe krzewy. Mimo wszystko staram się, aby rearanżacja niektórych miejsc pozwoliła na dosadzenie kolejnych roślin. Tak też stało się i tym razem. Swój wygląd troszkę zmieniło otoczenie oczka wodnego. A dokładnie jego wschodnia strona.
Tak miejsce to wyglądało pod koniec lipca 2014... Zdjęcie zrobiłem tuż po deszczu stąd też takie żywe i świeże kolory! Kamienie przy oczku jeszcze są mokre!
A to już koniec września ubiegłego roku.
Ostatnio w Szkółce roślin ozdobnych i owocowych w Janczewicach zakupiłem piękny klon japoński Dissectum. To małe drzewko ma delikatne i mocno powcinane zielone listki. Wstali bywalcy bloga wiedzą, że przy oczku od kilku lat rośnie odmiana Dissectum Garnet o czerwonych liściach. Wymyśliłem sobie, że dla nowego klonika wymuruję podobną wyspę do tej, w której rośnie jego starszy i bardziej kolorowy brat. Wczoraj mimo upału postanowiłem wprowadzić w życie mój pomysł.
Muszę jeszcze nasypać pod klonik korę sosnową.
Dziś natomiast przy kloniku posadziłem 3 bluszcze. Co do jednego z nich nie jestem pewien jak zniesie nasze zimy. Będzie to mój kolejny ogrodowy eksperyment.
Kamienna wysepka powstała w miejscu, gdzie wcześniej rosła trawa niebieska. Rośliny po wysadzeniu i podzieleniu posadziłem za ogrodzeniem od strony ulicy. Część sadzonek dałem mojej sąsiadce Paulince. Będzie musiał je porozdzielać i zadoniczkować, tak żeby trawa się dobrze ukorzeniła i w przyszłym roku zachwyciła sowim pięknym kolorem.
Z okolic oczka zniknęły również wrzośce. One także wywędrowały za ogrodzenie. W ich miejsce posadziłem kolejną trzmielinę. Nazwano ją "wielkolistna" ale wg mnie jest to odmiana Emerald'n Gold. Może ktoś z Państwa mnie skoryguje?
Wczoraj wieczorem ratowałem trawnik przed totalnym wyschnięciem. Mimo podlewania trawa usycha i żółknie. Wczoraj wieczorem trawnik został opryskany specjalnym nawozem, który reguluje gospodarkę wodną trawników narażonych na przesuszanie. Jakie będą efekty? Zobaczymy za kilkanaście dni. Na pewno o tym napiszę!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz