Wczorajsza pogoda nie przypominała szczytu sezonu wakacyjnego. Było pochmurno, trochę padało, a temperatura ledwie przekroczyła +22 stopnie. Pamiętajmy jednak, że lipiec jest najbardziej mokrym miesiącem w roku. W Warszawie spadają wtedy średnio ok. 73 mm deszczu! Dla porównania w lutym statystycznie opadów mamy jedynie ok. 22 mm. Przypuszczam, że wiadomość ta nie jest zbyt miła dla urlopowiczów. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że ostatnie lata przynosiły niezbyt obfitowały w opady. W tym roku jest podobnie. Małe opady zimą i wiosną oraz stale obniżający się poziom wód gruntowych doprowadzają do stanu, w którym po prostu panuje susza. Z uwagi na zagrożenie pożarowe w wielu miejscach kraju zabroniono wstępu do lasów. Ostatnio padające deszcze troszkę poprawiły wilgotność podłoża i ściółki, ale to wciąż kropla w morzu potrzeb. Ogród czy kwiaty w doniczkach można podlewać, ale gorzej z uprawami.
W ogrodzie dbam o to, żeby rośliny miały stały dostęp do wody. Te w doniczkach są bardzo regularnie podlewane i dzięki temu pięknie rosną i kwitną.
Trawę też podlewam, ale mimo tego murawa zaczynała wysychać. Teraz powoli się zazielenia. Najbardziej jednak pomogły jej padające ostatnio deszcze. Trawnik zasiliłem również biohumusem, a miejsca szczególnie zniszczone specjalnym nawozem interwencyjnym do trawników.
Kilkanaście dni temu przy oczku wodnym pojawiły się małe zmiany. Posadziłem nowy klon japoński Dissectum. Obok niego dosadziłem 3 bluszcze. Wygląda na to, że zarówno drzewko jak i bluszczyki się przyjęły. Ziemia pod klonem już się uleżała i będę mógł wysypać wnętrze kamiennej donicy korą.
Poniżej mój starszy klon japoński. Odmiana Dissectum Garnet. Rośnie w moim ogrodzie już kilka lat i zawsze wywołuje duże zainteresowanie wśród osób mnie odwiedzających.
Po drugiej stronie oczka rosną kilkuletnie już opuncje. Ciepłe dni sprawiły, że kaktusy bardzo szybko zaczęły rosnąć.
A na zakończenie jeszcze rzut okiem na przycięte ostatnio trzmieliny. Jestem bardzo dumny z tego zimozielonego dywanu. Tym bardziej, że jeszcze kilka lat temu były to malutkie pojedyncze krzewy. Dzięki regularnemu strzyżeniu i rozsadzaniu rośliny obrosły prawie całe skarpy przy schodach prowadzących do domu.
A już wkrótce kolejne relacje z ogrodu oraz kontynuacja cyklów publikowanych na blogu. Niedługo zakończę artykuły opisujące "klimat największych polskich miast i aglomeracji". Kilka postów poświęcę "Gościom z Dalekiego Wschodu". Nie zapomnę też zaprezentować moich roślin, które od dwóch lat rosną w ogrodzie.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz