W moim ogrodzie jest sporo różnych miejsc, do których rzadko dociera nawet dosyć ulewny deszcz. A wszystko dlatego, że drzewa tu rosnące (dęby czy klon), a w zasadzie ich gęste korony skutecznie blokują krople deszczu. Musi naprawdę porządnie padać i to przez dłuższy czas żeby woda zdołała się skutecznie i w odpowiedniej ilości przedostać przez gęste listowie. Dlatego tez wiele krzewów wymaga regularnego podlewania. W miejscach, gdzie nie ma trawnika glebę wyłożyłem agrowłókniną, na którą wysypałem korę sosnową. Dzięki temu zabiegowi nie rosną tam chwasty! Wg mnie pod korę najlepsza jest brązowa włóknina, gdyż w razie jakichkolwiek ubytków kory nie jest to prawie wcale widoczne. Poza ochroną przed chwastami kora doskonale wpływa na wilgotność podłoża. Nie dopuszcza do zbyt silnego parowania wody z gleby. Ponadto zimą daje ochronę zarówno przed wysuszeniem podłoża (zimowa susza) jak i przed przemrożeniem korzeni krzewów. Taka "kołderka" z kory jest doskonałym izolatorem. Nie muszę dodawać, że agrowłoknina doskonale przepuszcza wodę!
Ale w ogrodzie jest kilka miejsc, gdzie nie ma kory! Dwa z nich znajdują się przy samym wejściu z ulicy do ogrodu. Tam też muszę regularnie podlewać krzewy. A jest ich dosyć sporo! I tu pojawia się pewien problem. Podlewając całą powierzchnię podłoża ratuję rośliny przed wysuszeniem ale pozwalam na swobodne rozrastanie się chwastów. No i oczywiście marnuję wodę. Aby tego uniknąć dookoła krzewów usypałem niewielkie wały ziemne, które skutecznie blokują odpływ wody spod roślin.
Wały ziemne usypałem przy bukszpanach, laurowiśniach wschodnich Herbergii, różanecznikach, bluszczu, kiścieniu i trzmielinach.
Teraz mogę podlewać tylko same krzewy. Muszę to jednak robić dosyć delikatnie żeby nie rozmyć wałów ziemnych.
Ogród cały czas wymaga pielęgnacji i doglądania. Ale jest to praca, która daje mi wiele satysfakcji! Mam tylko nadzieję, że Dyzio, mój kot, nie rozgrzebie zbyt szybko wałów, robiąc sobie z nich toaletę. Przyznam się szczerze, że miejsca, w których usypałem te mini wały opryskałem specjalnym preparatem odstraszającym koty oraz psy!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Moja Doska tez lubi toaletę w ogrodku...ale cóz koty tak maja...:-))
OdpowiedzUsuńHe he, no tak :)
UsuńFaktycznie sprytne podlewanie.
OdpowiedzUsuńNie mam tego problemu ponieważ w ogrodzie mam studnię i do podlewania mam darmową wodę.
Pozdrawiam serdecznie:)*
My też korzystamy do podlewania z wody z własnej studni :) Zdarza się czasem, że przełączamy na wodociąg ale rzadko. Usypując te mini wały nie myślałem specjalnie o oszczędnościach pieniążków :) Bardzie o ograniczaniu chwastów. No i oszczędności wody jako takiej, bo to dar, z którego ludzie często nie umieją korzystać. Mamy przykład Kalifornii czy Australii, gdzie woda jest na wagę złota! Ale oczywiście finanse też się liczą :) Pozdrowienia Lusiu!
Usuń