Miesiąc temu w mojej okolicy rozpoczęła się prawdziwa odwilż. Po krótkiej, ale dosyć intensywnej zimie nadeszły ciepłe i słoneczne dni. Jednakże śnieg, który spadł w drugiej połowie stycznia dosyć długo się rozpuszczał. A wszystko przez to, że powierzchnia gleby była zamarznięta, śniegu było dosyć dużo a poza tym słońce jeszcze nisko nad horyzontem świeciło i nie przedostawało się do ogrodu przez korony drzew iglastych. Ale z dnia na dzień śniegu ubywało, a rośliny wyczuły zbliżającą się wiosnę.
Tydzień temu prezentowałem na blogu wiosenne kwiaty oraz pąki i listki krzewów, które zaczęły gwałtownie rosnąć w ogrodzie moich rodziców . Ostatnie dwa posty poświęciłem tylko pęczniejącym pąkom roślin z mojego ogrodu. Dziś za to znów zapraszam na spacer po ogrodzie moich rodziców. Zobaczmy jak teraz wyglądają ich kwiaty i krzewy!
Hiacynty mają już spore pąki i tylko patrzeć jak zaczną kwitnąć i ozdobią swoimi kolorami rabatkę pod ścianą domu.
Tulipany wystrzeliły jak z procy! Z dnia na dzień są coraz większe. Trzeba dodać, że rabatka, którą dziś opisuję znajduje się przy południowej ścianie budynku. Co prawda słońca tam jeszcze jest niewiele. Przez część dnia zasłaniają j drzewa. Ale nasza dzienna gwiazda jest już coraz wyżej i dzięki temu od południa docierają tam jej promienie.
A to już cesarskie korony! Proszę zobaczyć jak przez ostatni tydzień urosły! I to mimo tego, że niektóre noce są wciąż dosyć chłodne, a nawet z niewielkimi przymrozkami.
No i jeszcze jedne kwiatki. Może to kogoś zdziwi, ale nie są to przebiśniegi, chociaż listki mają do nich bardzo podobne. To niewielkie ale pięknie kwitnące na biało tulipany botaniczne.
Coraz większe listki ma powojnik.
Na drugim krzewi, oprócz nowych listków, widać te, które urosły w grudniu i styczniu, a potem zostały zniszczone przez mróz.
Coraz większe pąki ma również forsycja. Już nie mogę się doczekać kiedy zakwitnie.
I jeszcze na chwilę przenieśmy się do mnie. W moim ogrodzie też rosną tulipany botaniczne. Dostałem je kiedyś od mamy. Mam je w trzech miejscach. Niestety są w cieniu, ale i tak pięknie kwitną. Cień powoduje jednak, że kwitną później i nie tak obficie jak te, które rosną w nasłonecznionym miejscu. A w takim właśnie powinno się je sadzić.
Bardzo dziękuję za odwiedziny bloga! Zapraszam do codziennej lektury!
Witam. Jest co pokazywac, dwa ogrody pod czujn ym okiem. No,no. U nas ziemia nie była chyba mocno zamarznięta bo czarne cholerniki ryły cały czas. Pąków faktycznie dużo, oby panu mrozowi nie przyszło do głowy przypomnieć się.. Masz niezwykłe spostrzeżenia{jak na chłopa}. Oj , przepraszam, tak to widzę. Zazdroszczę jakości zdjęć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu! Mam nadzieję, że mrozy już nie wrócą. A spostrzeżenia? Ja wiem czy niezwykłe... Takie tam, normalne :) Pozdrowienia!
Usuń