Kilka lat temu (w 2009 roku) kupiłem na Allegro laurowiśnie. Sprzedający informował na karcie sprzedaży, że to odmiana Novita, raczej odporna na nasze zimy. Posadziłem je na żywopłot od wschodniej strony. Krzewy były bardzo dobrze ukorzenione. Zima 2009/2010 nie wyrządziła im żadnych szkód. Było jednak sporo śniegu, a temperatury nie spadały do jakiś astronomicznie niskich wartości. Poza tym częste odwilże pozwalały na znaczne nawodnienie gruntu. Woda pochodziła oczywiście z topniejącego śniegu. Podobnie rzecz się miała zimą 2010/2011. Mróz spowodował jednak brązowienie niektórych liści. Krzewy na wiosnę jednak bardzo szybko wypuściły nowe liście i się pięknie zazieleniły.
W 2011 roku, z uwagi na powiększenie ogrodu laurowiśnie przesadziłem na stronę północną. Już wtedy miałem podejrzenia co do odmiany krzewów, ale moje małe wówczas doświadczenie oraz znacznie mniejsza niż teraz wiedza o odmianach liściastych roślin zimozielonych i o strefach mrozoodporności nie pozwalały mi na dokładne wskazanie prawidłowej odmiany laurowiśni.
Zima 2001/2012 zniszczyła kompletnie zielone części roślin. Wtedy zacząłem szukać rożnych odmian laurowiśni. Sprawdzałem również ich odporność na niskie temperatury. Dzięki internetowi oraz różnym opracowaniom (głównie anglojęzycznym) wpadłem na trop takich odmian jak Herbergii, Caucasica czy popularny Otto Luyken. Wtedy również rozpoznałem moje laurowiśnie. jak się okazało była to odmiana Rotundifolia. Bardzo popularna w Europie Zachodniej, jednak niestety mało odporna na mrozy.
W 2012 roku zakupiłem i posadziłem odmianę Caucasica. Zarówno zimę 2012/2013 jak i ostatnią 2013/2014 krzew przeżył bez żadnych zniszczeń. Dlatego też w tym roku zdecydowałem się na wysadzenie Rotundifolii i posadzenie w ich miejsce krzewów Caucasica. Czas pokaże jak zniosą nasze warunki klimatyczne. Moje doświadczenie wskazuje jednak, że powinny bez problemu zimować w gruncie.
Tak wyglądają posadzone wczoraj laurowiśnie.
Od razu obciąłem końcówki gałązek. Pozwoli to na lepsze rozkrzewienie się roślin.Do cięcia użyłem rewelacyjnego i bardzo wygodnego w obsłudze sekatora Fiskars.
Mam nadzieję, że ta odmiana będzie dobrze rosnąć w ogrodzie.
Piękny krzew :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :) Pozdrowienia!
UsuńCudownie wygląda pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Agatko, pozdrowienia!
UsuńCzłowiek uczy się przez całe życie. Mam nadzieję, że teraz Twoje laurowiśnie będą bardziej odporne i pięknie się rozkrzewią.
OdpowiedzUsuńPodobno słońce wraca - cieszysz się? Ja się nie mogę doczekać! Dobrej nocy.
Witaj Ewuniu! Po wczorajszej niezbyt ładnej pogodzie dziś od rana świeci piękne słońce i bardzo optymistycznie nastraja mają duszę i ciało :) Bardzo mnie to cieszy!!! Ale deszcz też był potrzebny :) Laurowiśnie powinny dobrze rosnąć. Ta prawie dwuletnia poradziła sobie świetnie z poprzednią zimą, więc i te nowe powinny dać radę. Pozdrowienia Ewuniu, miłego dnia!
UsuńWitam,zamierzam zrobić żywopłot z laurowiśni,nie wiem w jakiej odległości sadzić sadzonki.napisz prosze jak to wyglądało u Ciebie.Dzièkuje
OdpowiedzUsuńWitam. Wszystko zależy od odmiany. Otto Luyken są dość szerokie, a Caucasica bardziej wyprostowane. Te ostatnie sadziłem co ok. 70-80 cm. Należy jednak mieć na względzie ich odporność na mrozy. Lepiej będą rosnąć w miejscu, gdzie nie dociera zimowe i wczesnowiosenne słońce. Pozdrawiam.
UsuńWitaj Andrzeju, chciałabym się zapytać jak miewają się Twoje laurowiśnie po kilku latach? Bardzo mi się podobają żywopłoty z tych krzewów, ale trochę się obawiam przemarzania, chociaż u mnie klimat nadmorski (Gdańsk) i niby zimy łagodniejsze. Może jakieś zdjęcie byś wrzucił?? Ciekawe ile urosły. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitaj, moje laurowiśnie znów kiepsko zniosły zimę. O ile wiem na Wybrzeżu (Kołobrzeg, Świnoujćie, Gdynia) radzą sobie nieźle więc warto spróbować. Zakup tylko odmianę Caucasica lub Herbergii. Rotundifolia może nawet u Was mieć zima kłopoty! Pozdrawiam serdecznie.
Usuń