Listopad na ogół kojarzy się z zimne i deszczem. To stereotyp gdyż wg statystyk najbardziej mokrymi miesiącami w roku są lipiec i sierpień. Dzisiejsza aura nie pozwoliła mi siedzieć w domu. Słońce, które od rana świeciło w mojej okolicy spowodował, że ogród wyglądał bardziej wiosennie niż jesiennie. Mimo tego, że pod Warszawą było chłodniej niż na południu Polski to jednak w najcieplejszym momencie dnia termometr pokazywał w cieniu +11 stopni C. Po kilku dniach mgieł, chmur i ponurej pogody taka aura to prawdziwe zaskoczenie. Słońce pozwala naładować akumulatory i chociaż dni są już krótkie to jednak chwil z naszą dzienną gwiazdą dziś nie zabrakło.
Zapraszam na spacer po ogrodzie, może nie skąpanym w słońcu, bo jest ono już bardzo nisko, a poza tym zasłaniają je drzewa. Ale na pewno po ogrodzie radosnym, cieszącym się każdą chwilą z piękną i dosyć ciepłą jak na listopad pogodą.
Na schodach wciąż jeszcze kwitną chryzantemy.
Zakątek przy altance też cieszył się ze słońca.
Na leszczynie Concorta wciąż jeszcze są liście! Niestety i z niej powoli już opadają. Na ich miejscu pojawiają się "kotki", które wiosną zakwitną.
Tak wyglądał dziś mój ogród od strony działki moich rodziców.
Na obeschniętych już liściach pałki wodnej mieszkają różne zwierzaki. Na jednym z nich wylegiwał się mały ślimaczek.
Na innym z kolei wesoło baraszkował kolorowy niewielki pająk.
Wyjątkowo pięknie wyglądał dziś kącik różanecznikowy.
Na drzewach nie ma już co prawda liści, ale na tle błękitnego nieba zarówne te bezlistne jak i iglaste wyglądają imponująco.
W skrzynkach na moim balkonie wciąż jeszcze kwitną niektóre pelargonie. Oj chyba piszę wierszem, ale to ta pogoda spowodowała taką radość w sercu.
A tak prezentował się ogród w całej swojej krasie.
A już jutro miła niespodzianka. Zapraszam do codziennej lektury bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz