Kilka ostatnich postów poświęciłem liściastym roślinom zimozielonym. Opisywałem ich stan w ostatniej dekadzie listopada. Do tego tematu na pewno wrócę, jednak dziś chciałbym na chwilę przerwać ten cykl artykułów. Dlaczego? Bo dziś po raz pierwszy w tym sezonie spadł śnieg.
Gdy wstałem dziś o 6 rano było jeszcze ciemno. Już wczoraj wieczorem zauważyłem na oczku wodnym pierwsze oznaki mrozu. Woda zaczęła zamarzać. Rankiem na oczku był już lód. Na drzewach osadził się szron. O 6 było -3 stopnie C. Przed 8 raną zaczął prószyć drobny śnieżek, który cieniutką warstewką przykrył całą okolicę.
Na powierzchni oczka wodnego jest już cienka warstwa lodu. Na środku oczka lód jest najgrubszy i tam utrzymał się śnieg, który padał rano. Kamienie wciąż są cieplejsze niż woda, dlatego też przy brzegach oczka woda nie zamarzła i siłą rzeczy nie ma tam śniegu.
Niektóre rośliny bronią się przed ujemną temperaturą odprowadzając część wody z liści do korzeni. Tak robią m.in. różaneczniki. Niektóre z odmian zwijają liście w rurki. To zjawisko doskonale widać na drugim z poniższych zdjęć. Różanecznik rosnący po prawej stronie od środka zdjęcia (ten mniejszy) tak się właśnie zachowuje.
Podobnie zachowują się aukuby japońskie. Należy dodać, że gdy temperatura zacznie wzrastać i przekroczy 0 stopni C liście ponownie zostaną zaopatrzone w większą dawkę wody i powrócą do normalnego kształtu i wyglądu.
Na drzewach osadził się szron, a wierzchnie strony gałęzi pokryła cieniutka warstwa śniegu.
Prognozy pogody przewidują tylko krótkotrwałe ochłodzenie. Od jutra w ma się ocieplić. I dobrze, nie lubię zimy. Ponowne ochłodzenie spodziewane jest po 10 grudnia i wtedy pewnie śnieg w centrum kraju zagości już na dłużej.
Zapraszam do lektury bloga. Już wkrótce kolejny artykuł opisujący stan liściastych roślin zimozielonych pod koniec listopada, jeszcze przed nadejściem zimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz