Ostatnio prezentuję na blogu cykl poświęcony liściastym roślinom zimozielonym. Wczoraj pojawił się ostatni post dotyczący krzewów. Dziś i jutro na zakończenie całego cyklu przedstawię Państwu bluszcze, które rosną w moim ogrodzie. W ostatni poniedziałek 25 listopada pisałem o bluszczach kolchidzkich. Dziś pora na znany wszystkim bluszcz pospolity (Hedera helix). W moim ogrodzie rośnie kilka jego odmian. Wciąż jednak mam w planach posadzenie kolejnych, rzadko w Polsce spotykanych bluszczy pospolitych.
Bluszcz pospolity jest zimozielonym pnączem. Często również
wykorzystywany jest jako roślina okrywowa. Występuje na naturalnych
stanowiskach w całej zachodniej i środkowej Europie, aż po zachodnią
Białoruś i zachodnią Ukrainę, a na południu po Turcję i Kaukaz. Można go
spotkać w południowej Norwegii i Szwecji, oraz od Estonii na południe
wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Jak podaje serwis Wikipedia gatunek ten został
przeniesiony m.in. do USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii oraz RPA.
Jest tam jednak uważany za gatunek inwazyjny. Bluszcz ten
wspina się po ścianach, drzewach czy kamieniach lub skałach tworząc
piękne zimozielone ściany. Przyczepia się do powierzchni korzonkami
przybyszowymi.
A oto kilka jego odmian.
Zaczniemy od popularnego Hedera helix Thorndale. Rośnie u mnie w kilku miejscach. Na poniższym zdjęciu bluszcze przy kąciku roboczym.
Tutaj na pergoli. Prawie całą już zarosły, co było moim planem.
Można go znaleźć na kratownicy przy furtce.
Przy jednej z brzóz...
Oraz przy wejściu do domu.
Inna odmiana to Hedera helix Arborescens czyli bluszcz krzewiasty. Hedera helix Arborescens można wyhodować jedynie z kwitnącej odnogi
bluszczu pospolitego (Hedera helix). Nie można wyhodować go z nasion,
gdyż sadzonka tak uzyskana będzie rozwijać się jako zwykły płożący bądź
pnący bluszcz pospolity. Oczywiście możliwy jest również zakup sadzonek w
szkółkach ogrodniczych. Zapaleńcom i miłośnikom ogrodów polecam jednak
samodzielne wyhodowanie rośliny. Nie jest to trudne, a przynosi wiele
radości i satysfakcji.
Bardzo ciekawą odmianą jest Hedera helix Crispy. Jego malutkie listki są bardzo dekoracyjne. Niestety jest rochę mniej odporny na mrozy niż odmiana podstawowa.
Kolejna odmiana to Hedera helix Goldheart. Lubi miejsca zacienione lub półcieniste oraz lekko wilgotną, próchniczą
glebę. Jeśli ma dostęp do światła słonecznego to liście się ładniej
wybarwiają. Natomiast należy go chronić przed ostrym późno zimowym lub
wczesnowiosennym słońcem, gdyż z uwagi na duże różnice temperatur
pomiędzy nocą i dniem może ono poparzyć roślinę.
Niezwykle ciekawy jest bluszcz pospolity Ivalace (Hedera helix Ivalace). Jest to odporna na mrozy odmiana. Wyróżnia się poskręcanymi, niezbyt dużymi liśćmi.
Ostatni z prezentowanych dziś bluszczy to najprawdopodobniej opisywany wcześniej Hedera helix Thorndale. Zdziwiło mnie jednak przebarwienie się liści tego bluszczu na czerwono. Wygląda zupełnie jak odmiana Arborescens. A może to jest właśnie to? Jedno wiem na pewno. Wygląda teraz niezwykle zjawiskowo.
A już jutro zapraszam na ostatni artykuł cyklu. Opiszę bluszcz irlandzki oraz bluszcze kanaryjskie, które rosną w moim ogrodzie.
Serdecznie zapraszam do lektury!
Bardzo mi się spodobała odmiana Crispy - ma takie śliczne listeczki.
OdpowiedzUsuńPonieważ nie wiem czy jutro będę mogła tu zajrzeć to już dziś przyjmij Andrzejku najserdeczniejsze życzenia imieninowe. Życzę Ci zdrówka, pomyślności, miłości i spełnienia najskrytszych marzeń. Niech w Twoim ogrodzie wiosna mieszka przez cały rok. No i jeszcze udanej imprezy Andrzejkowej. Przesyłam buziaki.
Witaj Ewuniu! Bardzo serdecznie dziękuję za pamięć i za życzenia! Crispy jest faktycznie bardzo ciekawym i pięknym bluszczem. Te listki są wielkości paznokcia u ręki :) Niektóre może troszkę większe :) Mam już wytypowane kolejne odmiany do posadzenia wiosną w ogrodzie (jeśli uda mi się je zdobyć). Pozdrowienia Ewuniu!
Usuń