Od kilku dni przymierzałem się do przycięcia trzmielin
rosnących na skarpach przy wejściu do domu. Można tu znaleźć dwie odmiany
trzmieliny pnącej. Ta biało-zielona to Emerald Gaiety, a ta żółto-zielona to
Sunspot. Od czasu wiosennego cięcia w kwietniu krzewy bardzo się porozrastały.
Czerwiec to bardzo dogodny moment na formowanie trzmielin.
Tak wyglądały skarpy wczoraj popołudniu. Chociaż trzmieliny to bardzo atrakcyjne krzewy, to taki wybujały "las" krzaków nie wyglądał zbyt zachęcająco.
Trzmielina pnąca w odmianach (Euonymus fortunei) jest
zimozielonym krzewem liściastym, dorastającym do wysokości ok. 1 metra. Jako, że
jest to pnącze, roślina prowadzona przy podporach może osiągać nawet kilka metrów
wysokości. Rośnie w średnim tempie. Roczne przyrosty dochodzą od 10 do 20
cm. W moim ogrodzie odmiany Emerald Gaiety i Sunspot rosną na wystawie
wschodniej o średnim nasłonecznieniu w godzinach przedpołudniowych i przez krótki
okres również popołudniu (latem). W innych porach dnia na ogół to miejsce jest
zacienione. Zimują w gruncie bez żadnych większych problemów. Są odporne na mróz,
wiatr i śnieg. Jednak zaleca się sadzenie ich w miejscach osłoniętych.
Do przycinania gęstych gałązek dobrze jest użyć sporego i mocnego sekatora. Natomiast do wyrównania i przycięcia poszczególnych niewielkich gałązek najlepszy będzie mały, lecz ostry sekator, taki jak na zdjęciu poniżej.
Różne strony internetowe podają,
że uprawa ww. trzmielin możliwa jest w strefach USDA od 9 do 5. O strefach
mrozoodporności piszę na mojej stronie internetowej www.zimozielonyogrod.pl. Serdecznie zapraszam do lektury.
Kwitnie latem (czerwiec - lipiec). Kwiaty
trzmieliny są dosyć niepozorne. Należy uważać, gdyż ich owoce (jeśli się zawiążą) są silnie trujące.
Trzmieliny mogą rosnąć w słońcu,
ale wolą miejsca cieniste lub półcieniste. W słońcu listki będą ładniej się
wybarwiać, natomiast w cieniu trzmielina ta będzie się lepiej piąć po
podporach. Preferują wilgotną glebę
próchniczą. Ściółkowanie np. korą sosnową chroni system korzeniowy rośliny
przed nadmiernym przesuszeniem oraz przed zmarznięciem. Wymagają regularnego,
ale niezbyt obfitego podlewania.
Po skończonej pracy i uprzątnięciu chodnika skarpy prezentują się zupełnie inaczej niż przed przycięciem trzmielin.
Dla porównania pokażę Państwu zdjęcie sprzed kilku lat (2008). Od tego czasu w ogrodzie wiele się zmieniło. Powstał nowy chodnik i obwódki skarp, trzmieliny urosły. Oczywiście po przycinaniu ukorzeniam wiele szczepek, dzięki temu rośliny te rosną już u wielu moich przyjaciół i znajomych. Na skarpie też podosadzałem nowe sadzonki otrzymane z rosnących już krzewów.
Po kilku latach uprawy trzmielin w moim ogrodzie mogę z
powodzeniem polecić je Państwu. Nadadzą one kolorytu, a zimą, gdy inne krzewy
nie mają już liści, trzmieliny ozdobią nasze ogrody różnymi odcieniami zieleni
i żółci.
Wczoraj wieczorem nie tylko trzmieliny doczekały się przycięcia.
Obciąłem również przekwitnięte kwiatostany stranwesji.
Przyciąłem też przekwitnięte i zaczynające owocować pędy pierisa japońskiego Debutante. Oberwałem również kolejne przekwitnięte kwiatostany różaneczników. Dziś już ostatnie z nich zostaną obskubane.
Dzięki tym zabiegom siła roślin zamiast w rozwój owoców i nasion pójdzie w tworzenie nowych przyrostów.
Już jutro opiszę rozwój moich bluszczy kolchidzkich. To dosyć rzadko spotykana w Polsce odmiana. A szkoda, bo jest w miarę odporna, a do tego bardzo piękna. W cieplejszych rejonach kraju bluszcze te rosną bez żadnych problemów!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Lubię takie wybujałe rośliny. Wiem, że należy je ciąć, ale nie mam sumienia by to zrobić.
OdpowiedzUsuńTo samo mam z różnymi rozsadami,bardzo boleję, gdy mam nadmiar wyrzucić na kompostownik.
Upycham gdzie tylko mogę.
Pozdrawiam:)
Oj tak, znam to uczucie. Nauczyłem się jednak, że warto przycinać niektóre rośliny. Często w obciętych końców robię sadzonki, ukorzeniam i potem oddaję sąsiadom i znajomym :-) W tym roku sporo sadzonek porozdawałem na Otwartych Ogrodach :-) Pozdrowienia Lusiu, miłego weekendu!
UsuńUwielbiam ostrokrzewy! Tak, ostrokrzewy meserveae u Pana w ogrodzie nieraz potwierdziły swoją niebywałą odporność objawiajacą się zerowymi uszkodzeniami zimowymi. Moje m.blue angel po pierwszej zimie "zdały egzamin". Tylko jedna sztuka nie bardzo, ale byla wątła juz jesienią. W szkółce internetowej wyślą czasem chory okaz. Ostrokrzew zwykły podobno mniej odporny. Jestem ciekaw jak sobie poradzi w nie zawsze gościnnym klimacie srodkowego - wschodu he he :-)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo je lubię :-) Ilex aquifolium powinien przetrwać, potrzebuje jedynie osłoniętego miejsca i porządnego podlania przed nadejściem mrozów. Zimą przy dodatnich temperaturach i braku opadów też należy podlewać wszystkie liściaste zimozielone :-) Czasami jak w grudniu (+15 stopni) podlewałem krzewy to ludzie przechodzący ulicą mało się nie przewrócili z wrażenia. Pewnie pomyśleli, że jestem pierd...nięty ;-) Trudno, krzewy się ucieszyły i odwdzięczyły zielenią :-) Miłego weekendu!
UsuńHa ha:-) Ja jak podlewalem krzewy zima, to tlumaczylem sie sąsiadowi, zeby sobie nie pomyslal nie wiadomo co :-) Dobrze, że mieszkam przy malej ulicy :-) Zasadzę w dosc oslonietym miejscu i mam nadzieję, że mój ilex aquifolium bedzie rósł zdrowo:-)
UsuńTrzymam kciuki za ostrokrzew :-)
UsuńCzy młode trzmieliny dobrze przycinać w celu zagęszczania się - jak bukszpany czy lepiej pozwolić im najpierw trochę urosnąć?
OdpowiedzUsuńZależy jak młode one są. Jeśli to ukorzeniane w tym roku sadzonki to lepiej ich nie ruszać, ale jeśli mają już kilka pędów to jak najbardziej końcówki można dziabnąć:-) Pozdrowienia!
UsuńOK. Ukorzenione na jesieni, małe. Przemyślę.
UsuńTo może lepiej poczekać do wiosny?
Usuń