Dziś znów trochę nietypowy wpis. Dlaczego? Bo nie będzie o roślinach zimozielonych. Ale za to będzie o kwiatach, które są wielkości talerza. O czym mowa? O hibiskusie bagiennym, zwanym także bylinowym. W naszym kraju od lat znane są hibiskusy (ketmie) syryjskie. Ale te bagienne dopiero od kilku lat wkraczają do naszych ogrodów. Warto się niemi zainteresować, bo to piękne i dość proste w uprawie rośliny.
W Zimozielonym ogrodzie hibiskusy bagienne (ketmie bagienne) pojawiły się późną wiosną 2017 roku. Latem, na początku sierpnia zakwitły ale wtedy były to niewysokie byliny. Ich kwiaty mnie zachwycają gdyż mają nawet ponad 20 cm średnicy. Dostałem je od firmy PLANTPOL. Należą do grupy hibiskusów Summerific. Wg mojej oceny czerwony to odmiana My Valentine, a różowy Berry Awesome. Niestety przy nadesłanych roślinach nie było tabliczek z nazwami ich odmian. Tak wyglądały w zeszłym roku w połowie sierpnia.
Hibiskusy bagienne należy traktować jako byliny. Jesienią liście opadają z roślin, a pędy nadziemne zamierają. Niektórzy radzą aby pozostawić je na zimę, ja jednak obciąłem je przy samej ziemi, a bryłę korzeniową zabezpieczyłem na zimę grubszą warstwą kory sosnowej. Szczerze mówiąc nie wierzyłem, że przezimują. Jednak ku mojej radości wiosną kwiaty wykiełkowały i zaczęły bardzo szybko rosnąć! My Valentine ma ok. 140 cm wysokości, a Berry Awesome ok. 100. Ten pierwszy wypuścił 3 pędy, drugi - dwa. Ale obie odmiany obsypane są pąkami i regularnie kwitną. Kwiaty niestety utrzymują się jedynie przez kilkadziesiąt godzin. Jednak dzięki temu, że rośliny cały czas rosną i tworzą nowe pąki nie ma dnia, żeby któryś pąk się nie rozwinął. Oto zdjęcia z ostatnich kilku dni.
Hibiskusy bagienne preferują ciepłe i osłonięte miejsca w półcieniu lub pełnym słońcu. Gleba powinna mieć odczyn obojętny lub lekko kwaśny albo lekko zasadowy. Żyzne, wilgotne lecz przepuszczalne podłoże będzie im dobrze służyć. Moje hibiskusy zasilam naturalnym nawozem organicznym oraz nawozem do roślin kwitnących (pelargonie i surfinie). Wiosną rośliny kiełkują dosyć późno, ale jak już wyjdą z podłoża to pędzą w górę jak burza. Niedawno dowiedziałem się, że kiedy roślinki mają ok. 20 cm wysokości można im uszczknąć czubki. Podobno dzięki temu bardziej się rozkrzewią. Taki zabieg opóźni jednak o kilkanaście dni kwitnienie.
Ze źródeł w Internecie wiem, że rośliny tych odmian są już w Polsce sprawdzone i w naszym kraju są w pełni mrozoodporne. Nie znaczy to oczywiście, że część naziemna będzie zielona przez cały rok. Wręcz przeciwnie. Jak wspomniałem, hibiskusy te są bylinami i obumierają jesienią. Wiosną nowe rośliny odbiją od korzeni.
Rośliny, a w zasadzie ich kwiaty przyciągają wzrok przechodniów. Gdy jestem w ogrodzie często zagadują mnie i pytają się, co to za cudo. A takie cudo może mieć każdy z nas. Nawet mieszkając w bloku, gdyż hibiskusy te jak najbardziej nadają się do uprawy w pojemnikach czy donicach.
A co Wy o nich myślicie?
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Cudne. Czy można z nich pić herbatkę? Pozdrawiam Andrzeju!:)
OdpowiedzUsuńHaaa, witaj. Nie mam pojęcia czy one nadają się do ususzenia. Ale to chyba nie ten gatunek ;-) W sumie to można spróbować, tylko pytanie, co się potem stanie :-) Pozdrowienia!
UsuńZa skutki nie odpowiadam.:)
UsuńHehe, ja też nie :-) Ale może być wesoło ;-)
UsuńNie mam słów, by wyrazić swój zachwyt. Cudowny. Gratuluję takiego cudeńka. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńWitaj Janeczko, bardzo dziękuję za tak miłe słowa :-) Serdeczności :-)
UsuńOne są piękne. Takie wielkie kwiaty. Podziwiam okazy.
OdpowiedzUsuńKwiaty jak talerze, niesamowicie wielkie :-) Serdeczności!
UsuńCiekawa odmiana, nawet bardzo, warta propagowania!:-) Kwiaty robią wrażenie! U mnie zwykły hibiskus kwitnie na niebiesko-fioletowo. Z widzianych osobiście najpiękniejsze są białe z różowym środkiem :-) Pozdrawiam! Miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńHej Konrad, tak to bardzo ciekawe i piękne rośliny :-) No i te kwiaty! Niesamowite! Serdeczności!
Usuńmój hibiskus nie kwitnie ,co mu dolega
OdpowiedzUsuń