Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące to okres długotrwałej suszy. Niewiele pomagają słabe, przelotne opady. Kilka dni temu nad Polską przeszły nawałnice. W mojej okolicy nie spadła niestety nawet kropla wody. Podlewanie utrzymuje rośliny przy życiu, ale ich wegetacja jest wyraźnie spowolniona. Prognozy też nie są zbyt pomyślne. Być może w przyszłym tygodniu pojawią się opady, ale raczej nie będą one w stanie nadrobić wielotygodniowych zaległości. Wysycha nawet Wisła, której stan bije kolejne rekordy minimum. Z drzew liście lecą tak, jakby była to już jesień.
Do suszy dołączają jeszcze choroby drzew oraz szkodniki. W oczku codziennie zbierają się opadające liście dębu, który został zaatakowany przez mączniaka.
Kasztanowiec od kilku już lat atakowany jest przez szrotówka. Staram się walczyć z tym robalem i już myślałem, że w tym roku uda mi się z nim wygrać. Nic jednak bardziej mylnego.
Drzewo praktycznie już prawie nie ma liści.
Wczorajszy wiatr pozrzucał kolejne. A trzeba je systematycznie zbierać gdyż są one idealnym magazynem dla larw szrotówka.
Trawa schnie w oczach i nie pomaga jej nawet dosyć intensywne podlewanie. Jeśli dalej będzie tak sucho to najprawdopodobniej wiosną będę zakładał nowy trawnik.
Niestety człowiek jeszcze nie wygrał z naturą. Przykro jest jednak kiedy patrzy się jak roślinność w oczach marnieje. Mam nadzieję, że całą praca w ogrodzie nie pójdzie na marne i że jesienią trawnik chociaż trochę odżyje. W tej chwili niestety nie ma nawet za bardzo czego kosić. A kosiarka służy bardziej do zbierania liści z murawy niż go jej koszenia.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga! Na pewno będę Państwa informował na bieżąco o tym, co dzieje się w ogrodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz