Ubiegły weekend był bardzo ciepły i słoneczny. Momentami temperatura w cieniu dochodziła do +30 stopni. Niestety po weekendzie zrobiło się chłodniej i w ciągu dnia termometry pokazywały raptem 20-22 stopnie C. Czwartek był ponury i pochmurny, ale w piątek znów wyjrzało słońce i zrobiło się cieplej! W nocy z czwartku na piątek popadał trochę deszcz, ale to wciąż za mało żeby nadrobić zaległości ostatniego suchego okresu.
Wczorajsza pogoda pozwoliła mi na zrobienie niewielkich porządków w ogrodzie. Poobrywałem przekwitnięte kwiatostany z kilku kolejnych różaneczników. Niektóre wciąż jeszcze kwitną, ale to już ich ostatnie tchnienie. W tym roku jednak nie ma co narzekać. A to dlatego, że w moim ogrodzie różaneczniki i azalie japońskie kwitną nieprzerwanie od dwóch miesięcy! Pierwszy zakwitł różanecznik Princess Anne, a tuż za nim Scarlet Wonder. Kwitnie jeszcze Ponticum Goldflimmer, ale jak pisałem to już końcówka.
Na kolejne kwiaty różaneczników i azalii poczekamy do następnego roku. Pamiętajmy jednak, że niektóre krzewy mogą nam zrobić niespodziankę i zakwitnąć jeszcze raz latem. Nie będzie to już jednak tak spektakularny pokaz kolorów jak w maju, a to dlatego, że latem na krzewach różaneczników jest zdecydowanie mniej kwiatów.
Zaskoczył mnie jeden z kiścieniu, który zaraz po przekwitnięciu zakwitł po raz drugi!
Na ogrodzeniu koło furtki od kilku dni wisi ceramiczna tabliczka informująca w jakiej mieszkam dzielnicy. Dostałem ją od znajomej w ostatnią niedzielę, podczas Otwartych ogrodów. Bardzo dziękuję Aniu! Jest śliczna. Dodam, że Ania zrobiła ją sama, łącznie z wypalaniem i lakierowaniem.
Wczoraj zauważyłem kolejny atak mszyc na róże. Ładna pogoda pozwoliła mi na szybkie opryskanie gałązek i kwiatów.
Zrównoważona temperatura, podlewanie i regularne nawożenie spowodowały, że rośliny w ogrodzie są dosyć wybujałe. Zauważyła to Ewunia z bloga Ogród na Nadbrzeżnej
Poniżej bluszcze krzewiaste, które wzbudziły ogromne zainteresowanie podczas ostatnich Otwartych ogrodów.
Pewnie nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie bluszcz kolchidzki Dentata oraz trzmieliny rosnące na skarpach. Bluszcz ruszył jak rakieta. Ma w tym roku naprawdę spore przyrosty. No i piękne, duże, błyszczące liście. Charakterystyczne dla tej odmiany bluszczu jest to, ze jego liście mogą mieć nawet ok. 20 cm długości!
A trzmieliny na skarpach znów czeka przycięcie. Dzięki tem, że tak ładnie się rozkrzewiają bedę mógł ładnie i równo uformować krewy!
Po prawej stronie schodów paprocie zaczynają za bardzo się rozrastać. Dlatego też czeka mnie przesadzenie większości roślin. Już znalazłem dla nich miejsce. Posadzę je przy ogrodzeniu, ale już od strony ulicy. Jest to północna wystawa, dosyć wilgotna i zacieniona. Powinny mieć tam dobrze.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Na różanecznika choruję, twój jest piękny.
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo, polecam też inne posty, w których widac różne moje różaneczniki np. Scintillation lub Progres. One są jeszcze piękniejsze :)
Usuń