UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

wtorek, 19 grudnia 2017

Egzotyczne bluszcze u progu zimy

W moim ogrodzie rośnie kilka gatunków bluszczy. Dominującym jest oczywiście bluszcz pospolity, a to dlatego, że wiele jego odmian doskonale znosi zimy panujące w środkowej Polsce. Ale Zimozielony ogród może poszczycić się również kilkoma odmianami mniej odpornych na mrozy bluszczy kolchidzkich oraz teoretycznie niemożliwych do uprawy w Polsce bluszczy pochodzących z północnej Afryki czy z... Wysp Kanaryjskich! Jest tu także mało znany w Polsce bluszcz pastuchovii. Jakiś czas temu publikowałem na blogu serię artykułów poświęconych moim bluszczom. Dziś chciałbym jednak pokazać Wam jak u progu zimy wyglądają najbardziej egzotyczne odmiany tych pnączy. Od razu zaznaczę, ze nie są one tak spektakularnie rozrośnięte jak w swoich ojczystych krajach, ale mimo tego stanowią wspaniała ozdobę i ogromną ciekawostkę w moim ogrodzie.


Jako pierwszy przedstawię Wam najbardziej odporny spośród wymienionych "egzotyków" na mrozy bluszcz pastuchovii Ann Ala (hedera pastuchovii Ann Ala). Musze jednak przyznać, że sprzedano mi go jako bluszcz kanaryjski i dopiero po ponad dwuletnich poszukiwaniach rozpoznałem go (mam nadzieję, że trafnie) jako bluszcz pastuchovii.  Odkryty w górskich rejonach Kaukazu, wytrzymuje spadki temperatur nawet do -18 stopni. W moim ogrodzie rośnie w miejscu bardzo osłoniętym i nienarażonym na mroźne i wysuszające wiatru. W stycznie tego roku, gdy w bezśnieżne noce temperatura spadała przy gruncie do -26 stopni bluszcz stracił raptem kilka listków. Rośnie dość powoli, a dorosła roślina może osiągać do ok. 4 metrów wysokości (w ojczyźnie). Ma ciekawe, całobrzegie i pełne ciemnozielone liście, na których doskonale widoczne jest unerwienie.


Kolejny egzotyk pochodzi z północnej Afryki, gdzie na naturalnych stanowiskach rośnie na stokach znanych gór Atlas, w północnej Algierii. Stąd zresztą jego nazwa: bluszcz algierski. Wg moich ustaleń to odmiana Ravensholst (hedera algierensis Ravensholst). Znosi spadki temperatur do ok. -17 C, ale dłuższe mrozy lub brak albo bardzo długie zaleganie pokrywy śnieżnej niszczą jego liście. Wiosną jednak powinien się odrodzić z kłączy i korzeni. Przez kilka cieplejszych zim rósł u mnie i nie miał żadnych uszkodzeń. W czasie zimy 2016/2017 pnącze trochę przemarzło, ale nocami jak wcześniej wspomniałem temperatura spadała do -26 stopni C. 

Odmiana ta rośnie bardzo szybko, roczny przyrost to ponad 1 metr długości. Ma dość duże i wyraźnie trójklapowe, ciemnozielone liście.


Ostatni z prezentowanych dziś egzotycznych pnączy to bluszcz kanaryjski (hedera canariensis). Nietrudno odgadnąć skąd pochodzi! Niestety jego odporność na mrozy jest bardzo niewielka. Znosi krótkotrwałe spadki temperatur do ok. -15 stopni C. Kilka lat temu w moim ogrodzie roślina ta zupełnie zmarzła. Jednak posadziłem nową i chociaż co roku zima niszczy jego liście to jednak wiosną pnącze się odradza. Z uwagi na niezbyt szybki wzrost (do ok. 30 cm rocznie) jest to jednak bardzo niewielka roślinka, którą coraz bardziej zarasta sąsiadujący z nim bluszcz algierski. Ale może dzięki temu właśnie "kanarek" ma osłonę przed zimą? Hedera canariensis ma bardzo duże liście. Są one nawet większe od liści podstawowej odmiany bluszczu kolchidzkiego!


Nie ma się co oszukiwać. Poza pierwszym wymienionym dziś bluszczem (hedera pastuchovii) dwa pozostałe to wyjątkowo kolekcjonerskie okazy, które potrzebują ciepłych i osłoniętych stanowisk. 

Ale jeśli mieszkacie w najcieplejszych rejonach Polski i dysponujecie osłoniętymi i wilgotnymi miejscami warto spróbować uprawy tych niezwykle egzotycznych i spotykanych w Polsce jedynie w mieszkaniach czy szklarniach bluszczy. Tym bardziej, że u mnie, pod Warszawą jakoś sobie radzą. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

4 komentarze:

  1. Super bluszcze :-) Ciekawe jak sobie u mnie poradzi bluszcz kolchidzki. Ja nie bedzie takiego mrozu jak w zeszlym sezonie bez śniegu - to spokojnie przetrwa, przy ziemi I w oslonietym miejscu. P.S. Wszystkiego Najlepszego z okazji dnia roślin wiecznie zielonych!! He he :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Konrad! Dzięki :-) A Twój bluszcz powinien przetrwać. Z roku na rok będzie coraz odporniejszy, no i lepiej ukorzeniony :-) Pozdrowienia!

      Usuń
  2. Podoba mi się ten "duży" ale u nas nie miałby szans na przeżycie. Lubię gdy bluszcz płoży się po ziemi. Mam w ogrodzie kilka takich miejsc porośniętych bluszczem - o każdej porze roku wyglądają urzekająco.
    Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewuniu! U mnie tez było z nim różnie... W zasadzie w ogóle nie powinien rosnąc w mojej okolicy, bo tu za zimno dla niego. Ale jakoś daje radę. Faktycznie jednak, tak jak mówisz, w Polsce raczej się nie zadomowi ;-) Serdeczności :-)

      Usuń