No i dotarł... Orkan, o którym od kilku dni mówi się w całej praktycznie Europie w nocy z czwartku na piątek dotarł w okolice Warszawy. Front zaatakował nas silnym wiatrem i burzą. Co prawda nie słyszałem w nocy żadnych grzmotów, ale z kilku wiarygodnych źródeł (mama, sąsiadka i kumpel) wiem, że było w nocy ostro. U innej mojej sąsiadki wiatr przewrócił jedno z drzew. Biedy świerk nie wytrzymał naporu uderzenia orkanu.
Z wiatrem i opadami mierzy się cała północna i środkowa Europa. Co ciekawe orkan funkcjonuje pod różnymi nazwami. W Szwecji to Sven, w Danii Bodil, a w Niemczech Xaver. No i my sobie tę ostatnią nazwę skopiowaliśmy i mamy Ksawerego. Szkoda, że nasi synoptycy nie ochrzcili go np. Genowefa albo Hermenegilda? A może Remigiusz, Zdzisław albo Jarosław? O nie... zaczynam upolityczniać orkan.
W każdym razie po nocnym ataku w ciągu dnia trochę się uspokoiło.Spadło troszkę śniegu, ale zaczął powoli topnieć. Koło 13.00 po powrocie z zakupów i po zjedzeniu małego lunchu poszedłem do ogrodu.
Nic jeszcze nie zapowiadało nadchodzącej śnieżycy. Musiałem wyjąć z oczka wodnego filtr z pompą oraz zrobić parasol nad palmą, żeby woda nie dostała się do stożka wzrostu krzewu. jej zamarznięcie mogłoby spowodować śmierć palmy.
Na szczęście udało mi się zrealizować moje plany. Ale w trakcie pracy zaczęło coraz mocniej wiać i sypać. O 13.20 ogród wyglądał jeszcze tak.
Potem było coraz gorzej.
Wiatr znowu zaczął się nasilać. Do tego padał coraz gęściejszy śnieg. Mimo tego, że dochodziła dopiero 14.00 na zewnątrz zrobiło się prawie ciemno. Śnieżyca była tak gęsta, że nie było prawie widać domów sąsiadów. Praktycznie w ciągu 20 minut spadło ok. 5 cm białego puchu!
Śnieżyca trwała nieco ponad 20 minut i tak nagle jak się zaczęła, tak równie nagle siię zakończyła. Ku mojemu zdziwieniu niebo na chwilę zrobiło się błękitne i wyszło słońce.
I chociaż nie lubię zimy to muszę przyznać, że ogród wyglądał bajecznie. Niestety po kilku minutach znów pojawił się silny wiatr, a niebo ponownie zasnuło się chmurami.
Wyszedłem odśnieżać ścieżki. Niestety po 15.30 znów zaczął padać gęsty śnieg. Teraz warstwa świeżego puchu ma pewnie ok. 10 cm. Po 18.00 znowu odśnieżałem. W tej chwili są -2 stopnie i na razie nie pada i co najważniejsze już tak mocno nie wieje.
Ciekawe jaką aurę przyniosą nam następne dni.
Ja też nie lubię zimy. Twój ogród wygląda baśniowo.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie.
Życzę Ci miłego, bezwietrznego weekendu.
Pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję Lusiu! To fakt, ogród wygląda jak z bajki. Ale jednak wolę wiosenne baśnie ;) Pozdrowienia. Miłego weekendu!
UsuńAle dużo śniegu napadało 0_0 U mnie nie jest go aż tak dużo, ale niestety jest, bo za nim nie przepadam, za to wiatr trochę sobie poszalał w ogrodzie i wszystkie słomki przymocowane do płotu, aby trochę przysłonić, zostały lekko mówiąc zmiecione... i znów jest goła siatka ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj, śniegu spadło sporo, w sumie chyba z 10 cm. Na szczęście powoli topnieje i już zaczyna być widać trawnik :) Miłego weekendu! Pozdrowienia!
Usuń