Dziś przed południem wybrałem się w odwiedziny do ogrodu moich rodziców. Daleko w końcu nie mam. Z ciekawością pozaglądałem w różne kąty i znalazłem tam pierwsze oznaki wegetacji roślin. Chociaż do początku kalendarzowej wiosny jeszcze 2 miesiące, to rośliny korzystając z bardzo łagodnej zimy i dosyć ciepłej aury (jak na styczeń) zaczynają powoli rosnąć. Niestety nie jest to dobre ponieważ wciąż można spodziewać się nadejścia mrozów i śniegu! Przecież mamy dopiero trzecią dekadę stycznia, a jak wszyscy pamiętamy dwa lata temu (2012) zima (przynajmniej w mojej okolicy) trzymała do pierwszej dekady kwietnia.
Tymczasem w ogrodzie rodziców do kwitnienia przygotowują się ciemierniki. Mają już spore pąki i jeśli taka pogoda jak jest obecnie utrzyma się przez następnych kilkanaście dni to niewątpliwie pąki się rozwiną.
Kiełkują hiacynty!
Z ziemi powychodziły też tulipany botaniczne.
Róże wciąż mają jeszcze ubiegłoroczne liście.
Powojniki mają już małe listki.
Pąki azali są bardzo nabrzmiałe. W swojej ojczyźnie krzewy te, zależnie od strefy w jakiej rosną, kwitną już od końca stycznia (południowa Japonia).
Wiosnę poczuły też hortensje. Niestety ciepła aura spowodowała, że w drugiej połowie krzewy puściły młode liście. Krótkotrwały spadek temperatury zniszczył ich delikatną strukturę.
Ponieważ ochłodzenie było wręcz chwilowe, a po nim znowu zrobiło się ciepło, hortensje zaczęły puszczać kolejne listki. W ubiegłym roku było bardzo podobnie. Kiedy w drugiej połowie stycznia po długim okresie ciepła zrobiło się mroźno, hortensje straciły wszystkie młode przyrosty. Na szczęście, gdy przyszła prawdziwa wiosna rośliny na nowo odżyły.
Czy będzie jeszcze zima? Jak rośliny zareagują na panującą aurę? Na pewno o ty mnie raz napiszę!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Miło popatrzeć jak przyroda budzi się do życia. Sprawdzoną metodą na uniknięcie przemrożenia wcześnie wschodzących roślin cebulowych jest okrywanie kiełkujących roślin zrąbkami lub trocinami drzewnymi .. w moim ogrodzie to zawsze pomaga :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj :) Bardzo dziękuję za komentarz. Masz rację, jeśli nie ma śniegu to dobrze jest podsypać czymś rośliny bardziej wrażliwe na mróz (np. korony cesarskie). Kiełki krokusów czy tulipanów botanicznych nie są aż tak wrażliwe, oczywiście -15 stopni je zniszczy, ale -5 czy -7 spokojnie wytrzymają :) Najlepszym izolatorem jest jednak śnieg. Wspaniale zastępuję każde inne zabezpieczenie :) Pozdrowienia i serdeczności!
UsuńHa! To nie tylko ja ten objaw zauważyłam! Ostatnio w lesie widzieliśmy "świeże" pąki na krzaczkach wszelakich i też się zdziwiłam :-)
OdpowiedzUsuńTak, przyroda chyba stwierdziła, że to już wiosna. Ale niestety nie do końca tak jest. W najbliższych dniach ma się ochłodzić :( I pewnie spadnie śnieg. To akurat będzie dobre bo da trochę wilgoci i zabezpieczy rośliny przed przemarznięciem np. korzeni. Pozdrowienia!
UsuńCiemierniki - nie znałam ich :)
OdpowiedzUsuńWitaj :) To bardzo ciekawe byliny! Kwitną zimą ;) Ale niektóre odmiany mogą przemarzać. Mają piękne kwiaty :) Gorąco polecam :) Pozdrowionka!
UsuńPrzyroda zapewne sobie poradzi. Pamiętam jak w ubiegłym roku w styczniu zakwitł mi pigwowiec. Później wszystkie kwiaty zmarzły ale wiosną pojawiły się nowe pąki i zakwitł znowu. Gorzej z hortensjami bo jak mocno zmarzną to już nie zakwitną. Niestety nie mamy wpływu na pogodowe kaprysy. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuniu! Tak, część roślin "wie" o tym, że jeszcze może być zimno i jest na to uodporniona. Część niestety nie. na szczęście, poza hortensjami, te wrażliwsze roślinki jeszcze "śpią" :) Pozdrowienia, miłego dnia i udanego nadchodzącego weekendu!
Usuń